[b] Rz: Wiktor Janukowycz długo nie przyjeżdżał do Warszawy. Czy to oznacza, że w polsko-ukraińskich relacjach dzieje się źle?[/b]
Bogumiła Berdychowska: Niezależnie od przyczyn to niedobrze, że szef sąsiedniego państwa długo nie składa oficjalnej wizyty. Ale dezorganizację normalnego rytmu dyplomacji przyniosła katastrofa smoleńska. Janukowycz był zresztą na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego. Od tego czasu dwukrotnie spotkał się z Bronisławem Komorowskim i między ośrodkami prezydenckimi Polski i Ukrainy została nawiązana współpraca. Nastąpiło ożywienie stosunków, pierwsze sygnały są zachęcające. Prezydent Komorowski mówił, że podczas polskiego przewodnictwa w UE może zostać podpisany układ o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią. Oby miał rację.
[b]Za poprzedniego prezydenta Wiktora Juszczenki w naszych stosunkach wiele miejsca poświęcaliśmy historii. Janukowycz stawia na gospodarkę. Co to dla nas oznacza?[/b]
Polityka historyczna nie jest specjalnością Janukowycza. A jeśli uda się zrealizować zamierzone cele – ożywienie stosunków politycznych i już niezłych gospodarczych – będzie bardzo dobrze.
[b]Ukraina zasadniczo zmieniła swoją politykę wobec Rosji. Czy powinniśmy się tym martwić?[/b]