Korespondencja z Brukseli
Parlament Europejski przyjął wczoraj strategię dla Romów, która wzywa państwa członkowskie do zajęcia się problemami tej mniejszości, często „skazanej na wykluczenie społeczne". Komisja Europejska podkreśla, że odpowiedzialność za Romów jest kwestią państw członkowskich i nie może być jednej ogólnoeuropejskiej strategii rozwiązania ich problemów.
– Pojawiają się głosy, że skoro Romowie nie mają swojego państwa narodowego, to ich ojczyzną powinna się stać Unia Europejska. To nie jest dobre podejście. Romowie są obywatelami konkretnego państwa, mówią jego językiem i z reguły żadnym innym. I to na tym państwie spoczywa za nich odpowiedzialność – mówił na spotkaniu z grupą dziennikarzy Laszlo Andor, unijny komisarz ds. polityki społecznej.
Bruksela proponuje więc tylko ramy postępowania, ale konkretne cele państwa wyznaczą sobie same, w zależności od wielkości romskiej populacji żyjącej na ich terenie i jej sytuacji ekonomicznej. Kraje mają je przesłać do wiadomości Brukseli do końca roku. W narodowych strategiach powinny się znaleźć pomysły na zwiększenie dostępu Romów do edukacji i rynku pracy, poprawy ich stanu zdrowia oraz warunków mieszkalnych.
Dziś tylko 42 proc. dzieci romskich kończy szkołę podstawową, podczas gdy średnia unijna wynosi 97,5 proc. – Dla niektórych krajów likwidacja tej luki wymaga przełomu w polityce wobec tej mniejszości – mówił Andor. Proporcjonalnie dużo mniej Romów ma pracę, przeciętnie żyją o dziesięć lat krócej, a ich mieszkania często pozbawione są wody i elektryczności. Państwa członkowskie mają także zwiększyć wykorzystanie dostępnych już unijnych funduszy na ten cel. Obecnie aż 70 proc. tych pieniędzy nie jest wydawanych, a sytuacja Romów w ostatnich latach jeszcze się pogorszyła.