Honorowym patronatem objęła poranny Marsz Pamięci wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce, Zuzanna Kurtyka. Jego uczestnicy, którzy dotarli do Krakowa nawet z Poznania, napisali na transparentach w kilku językach, także po rosyjsku: "Rosjanie, oddajcie Polsce prezydencki samolot".
Były też dwa transparenty zarzucające rządowi PO kłamstwo, zdradę i sprzedaż Polski. „Zabito prezydenta, teraz zdrajcy z PO sprzedają Polskę" – głosił jeden z nich.
Dokładnie o 8.41 pod Krzyżem Katyńskim minutą ciszy uczczono 96 ofiar katastrofy, których nazwiska odczytał syn Janusza Kurtyki - Paweł. Część z nich – przy dźwiękach syren alarmowych, które upamiętniały w Krakowie narodową tragedię.
Zebrani pod Krzyżem Katyńskim składali kwiaty i zapalali znicze. – To wstyd, jak to miejsce wygląda. Nie ma żadnej tablicy upamiętniającej ofiary tragedii – mówiła Zuzanna Kurtyka. – Zróbmy wszystko, aby one zostały godnie upamiętnione. Jest nas tu wystarczająco dużo, by się o to upomnieć. Jeszcze więcej osób taką potrzebę odczuwa.
Żona prezesa IPN mówiła też, że o prawdę o Katyniu nadal trzeba walczyć, trzeba też walczyć o naszą suwerenność - przypominając o zamianie tablicy na miejscu katastrofy. – Najwyraźniej prezydent Rosji Miedwiediew nie mógł złożyć kwiatów pod tablicą, na której napisaliśmy o ludobójstwie w Katyniu – stwierdziła.