Oficerowie Żandarmerii działali na polecenie prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy Tupolewa 10 kwietnia 2010 roku. Zabezpieczyli w jednym z krakowskich szpitali wszystkie dokumenty związane z leczeniem i przebytymi operacjami posła Zbigniewa Wassermanna. To efekt wizyty jego córki, Małgorzaty, w prokuraturze kilka tygodni temu.
Małgorzata Wassermann, która jest prawnikiem, miała zaprezentować prokuratorom kopie dokumentacji medycznej ojca – wynika z nieoficjalnych informacji. Przedstawiona dokumentacja szpitalna podważa wiarygodność materiałów przesłanych rodzinie przez Rosjan. Z przeprowadzonej w Rosji sekcji wynikać ma bowiem, że stwierdzono obecność kilku organów, które dużo wcześniej zostały politykowi usunięte w Polsce. Taka dokumentacja wspiera wniosek o ekshumację, czego od dawna domaga się Małgorzata Wassermann.
Prokuratura na razie nie komentuje tych informacji.
Ekshumacji szczątków męża chce też Beata Gosiewska. I w tym przypadku z dokumentacji rosyjskiej wynika, że Przemysław Gosiewski – ofiara katastrofy smoleńskiej – nie ma fizycznie wiele wspólnego z posłem PiS, jakiego znaliśmy. Nie zgadza się m.in. wzrost ofiary. Jak stwierdziła żona posła PiS, "nie ma pewności, co tak naprawdę znajduje się w trumnie".
Mecenas Rafał Rogalski, reprezentujący część rodzin ofiar już w ubiegłym roku złożył odpowiedni wniosek do prokuratury.