Obama wsparł nie tylko współpracę w sprawie gazu łupkowego, ale też polską politykę wobec Białorusi. To ważne wsparcie?
Tak. Dzięki temu rośnie też rola Polski. Członkowie amerykańskiej administracji dostrzegają, że Polacy mają duży wpływ na to, co się dzieje w Europie Wschodniej, i znają się na tych kwestiach o wiele lepiej niż my, Amerykanie. Rozmawiano więc nie tylko o Białorusi, ale też na przykład o Ukrainie.
Amerykański prezydent stawiał Polskę za wzór przemian demokratycznych i mówił o wykorzystaniu polskich doświadczeń w świecie arabskim. Czy rzeczywiście Polska może odgrywać istotną rolę w demokratyzacji Bliskiego Wschodu i Afryki?
Bardzo wątpię. Różnice między Polską a Egiptem wydają mi się jednak zbyt duże.
To może będzie odgrywać rolę politycznego lidera w regionie? Pierwszego dnia wizyty Obama wziął udział w spotkaniu przywódców Europy Środkowo-Wschodniej.
Tak. Polska jest największym krajem Europy Wschodniej, ma najlepiej rozwiniętą gospodarkę i do tego jest bliskim sojusznikiem Ameryki. Powinna wykorzystać szansę, jaką daje jej rozpoczynające się wkrótce przewodnictwo w Unii Europejskiej.
Jak można porównać stosunek do Polski Baracka Obamy i Ronalda Reagana? Czy któryś amerykański prezydent będzie nam jeszcze kiedykolwiek tak przychylny jak Reagan?
Trudno przewidzieć, kto będzie następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Republikanie jeszcze nie wyłonili kandydata. Jeśli zaś wygra Barack Obama, będzie tak jak teraz.
On nie jest tak wielkim przyjacielem Polski jak Reagan?
Obama to nie Reagan. Pod żadnym względem.
—rozmawiał Jacek Przybylski z Waszyngtonu