Ubezpieczenia piłkarzy - sukces klubów

Wielkie kluby dopięły swego: UEFA i FIFA ubezpieczą piłkarzy od kontuzji w meczach reprezentacji

Publikacja: 23.03.2012 23:45

Ubezpieczenia piłkarzy - sukces klubów

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

UEFA zacznie płacić składki już od czerwca i będzie bardziej hojna: ubezpieczy wszystkich piłkarzy europejskich klubów, bez względu na narodowość i nie będzie rozróżniać meczów na towarzyskie i o punkty. FIFA zacznie ubezpieczać od września, ale polisy będą obejmować na razie tylko mecze eliminacyjne do mundialu 2014.

To jedna z najważniejszych decyzji, jakie ostatnio zapadły w futbolu. Największe kluby, skupione najpierw w tzw. grupie G-14, a potem w Europejskim Stowarzyszeniu Klubów (ECA), dobijały się o takie ustępstwa od lat.

Mowa o wielomilionowych sumach, bo nie chodzi tu o zwykłe polisy pokrywające koszty leczenia, tylko o odszkodowania za to, że klub nie ma żadnego pożytku z piłkarza. Musi mu nadal płacić pensję, choć jego pracownik zrobił sobie krzywdę, pracując dla kogoś innego. Dla swojej reprezentacji, ale też dla UEFA i FIFA, które podczas Euro i mundiali zarabiają setki milionów euro, a dotychczas uchylały się od odpowiedzialności.

Federacje też z zasady – bo były wyjątki – nie chciały piłkarzy dodatkowo ubezpieczać, bo tłumaczyły, że reprezentacja promuje i kluby dzięki niej zyskują, a nie tracą.

Dopiero od kilku lat UEFA i FIFA wypłacają tzw. dniówki klubom, które oddały swoich piłkarzy na wielkie turnieje. Wysokość tych dniówek też jest częścią ogłoszonego w czwartek porozumienia między UEFA a klubami.

Rekompensaty za Euro 2012 wzrosną w porównaniu do poprzednich ME z 55 mln euro do 100 mln, a za cztery lata w Euro we Francji – do 150 mln euro. A potem zapewne jeszcze bardziej, ale tak daleko porozumienie nie sięga, trzeba będzie je odnowić w roku 2018. FIFA również pod tym względem jest bardziej skąpa, bo za ostatni mundial zapłaciła klubom tylko 40 mln dolarów, a w mistrzostwach gra dwa razy więcej drużyn niż w Euro.

Sprawa ubezpieczeń jest jednak dużo ważniejsza. Dniówki to drobne w porównaniu z odszkodowaniami za kontuzje. Jeden dzień piłkarza na mundialu – liczy się od zgrupowania kadry dwa tygodnie przed turniejem do dnia po odpadnięciu – był wyceniony ostatnio na 1600 dolarów. I np. Bayern Monachium za udział w mundialu Arjena Robbena, który wrócił z RPA z kontuzją uda, dostał od FIFA 70 tysięcy. Czyli mniej, niż wynosi tygodniówka Robbena, a Holender leczył uraz kilka miesięcy.

Szefowie Bayernu (wśród nich Karl-Heinz Rummenigge, czyli przywódca klubów zebranych w ECA) wpadli w szał. Zażądali odszkodowania od holenderskiego związku za to, że reprezentacja, wystawiając nie do końca wyleczonego piłkarza, naraziła ich na straty. Zagrozili procesem. Wcześniej odszkodowania od Holendrów żądał Arsenal, za uraz Robina van Persiego w 2009.

Bayernowi Holendrzy odpowiedzieli, że nie zapłacą, bo podczas turnieju piłkarz był zdrowy i zagrał w finale. Ale w Bawarii ciągle wrzało i federacja zgodziła się zakończyć spór polubownie: za dwa miesiące szykująca się do Euro Holandia i Bayern zagrają mecz towarzyski, dochody z niego będą rekompensatą dla klubu.

– To jest świetna wiadomość dla klubów, zresztą cały pakiet wynegocjowany z UEFA jest znakomity – mówi „Rz" Jacek Masiota, prawnik Lecha Poznań i członek zarządu PZPN. Lech to jeden z niewielu polskich klubów, który korzystał nie tylko z ubezpieczenia pokrywającego koszty leczenia, ale też incydentalnie ubezpieczał się od wypłaty pensji kontuzjowanego piłkarza.

W Polsce składki są tak wysokie, że niektóre kluby nie kupują nawet polis na koszty leczenia

To ciągle u nas rzadkość i tworzy się błędne koło: chętnych jest mało, więc składki muszą być wyższe i chętnych dalej ubywa. Bogdan Basałaj, były prezes Wisły Kraków, gdy jeszcze pracował w Ekstraklasie SA, próbował wynegocjować dla wszystkich klubów hurtowe ubezpieczenie.

– Dostaliśmy interesujące oferty. Ale potrzebna była jednomyślność. A niektóre kluby są częścią większych holdingów związanych z różnymi ubezpieczycielami i nie byliśmy w stanie się porozumieć – opowiada „Rz" Basałaj.

Zresztą nie we wszystkich klubach byli przekonani, że to byłby dobry interes. – Może np. w pierwszej lidze, gdzie piłkarze są gorzej opłacani, można na tym dobrze wyjść. Ale przy poziomie pensji w ekstraklasie raczej nie. To są polisy bardzo wysokiego ryzyka i odpowiednio wycenione. Nawet ubezpieczenie kosztów leczenia bywa tak drogie, że kluby wolą go unikać. W przypadku kontuzji często same płacą za leczenie – mówi „Rz" Jarosław Ostrowski z Legii Warszawa.

Nie każdy ma takie wspomnienia z ubezpieczeniami jak Bogdan Basałaj, który na sezon 2002/2003 wykupił polisę na wypadek wypłaty premii za mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Składka była bardzo wysoka. Ale Wisła zdobyła oba tytuły. I kilka milionów złotych zostało w kasie klubu.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!