Po zeszłorocznej, przegranej bitwie o polską pisownię nazwisk w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu, mamy pewien sukces. Petycję w sprawie łamania praw człowieka Polaków na Litwie przyjęła odpowiednia komisja Parlamentu Europejskiego. I to mimo negatywnej opinii Komisji Europejskiej.
Autorem petycji jest Tomasz Snarski, asystent na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. – Chociaż Litwini natychmiast złożyli wniosek o jej nierozpatrywanie, to jednak komisja zadecydowała inaczej – mówi „Rz". – A to oznacza, że Litwa nie może powiedzieć, iż Unia Europejska nie zajmuje się sprawą polskiej mniejszości w tym kraju.
Snarski podkreśla, że w petycji wskazywał na nieprzestrzeganie praw polskiej mniejszości, w tym praw językowych – do nauki języka ojczystego, nauki w języku ojczystym, oficjalnego używania brzmienia imienia i nazwiska w swoim języku i dwujęzycznych nazw miejscowości i ulic. – Komisja Europejska zajęła się właściwie tylko sprawą polskiej oświaty na Litwie i orzekła, że nie widzi problemu. Ale mnie nie chodzi o oświatę, a o łamanie praw człowieka – wskazuje.
PE potraktuje petycję poważnie, ale rozpatrzenie jej zajmie dużo czasu
Bardzo zadowolony z decyzji komisji jest eurodeputowany Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. – Petycja już odniosła sukces, bo nasze problemy zostały nagłośnione. W obradach komisji ds. petycji uczestniczyli nie tylko Polacy i Litwini, ale i przedstawiciele innych krajów. Byli bardzo zainteresowani tematem – mówi „Rz".