Śródmiejskie centrum handlowe było ewakuowane z powodu fałszywego alarmu w kwietniu. Z budynku trzeba było wyprowadzić aż 15 tys. osób. Sprawdzenie całej Arkadii zajęło służbom kilka godzin. Sprawcę tego zamieszania policji udało się namierzyć kilka dni temu. To 29-letni Rafał M. Mężczyzna usłyszał już zarzuty karne. Ale w jego wypadku nie skończy się tylko na takiej karze. – Właściciele centrum handlowego złożyli wniosek, by sąd karny zajął się także ich stratami – mówi Sławomir Piekut, komendant śródmiejskiej policji.
Właściciele Arkadii są jednymi z pierwszych, którzy pozywają sprawcę fałszywego alarmu. – Dotąd nie słyszałem o takich przypadkach – przyznaje Marcin Łochowski, rzecznik praskich sądów.
Natalia Modzelewska, rzecznik Arkadii, tłumaczy, że firmie zależy na działaniu prewencyjnym. – Nie widzimy żadnych powodów, dla których winni takich czynów nie mieliby ponosić także finansowych konsekwencji – tłumaczy.
Zdaniem sędziego Łochowskiego właściciel galerii ma szansę sądownie uzyskać nie tylko zwrot kosztów działań służb, ale także wyrównać swoje straty. Rafał M. może więc liczyć się ze sporymi wydatkami. Koszty samego sprawdzenia to kilkadziesiąt tysięcy złotych, a straty firm handlowych są liczone już w setkach tysięcy złotych.
– U nas nie trzeba było wprowadzać dotąd procedury alarmowej, ale nie dziwi nas, że ktoś chce skierować sprawę do sądu przeciwko sprawcy fałszywego alarmu. Z głupiego kawału mogą powstać bardzo duże straty – uważa Małgorzata Maier z Blue City.