Co może być w amerykańskich dokumentach katyńskich?
Prof. Krzysztof Jasiewicz:
Rzeczy sensacyjne. To, że Amerykanie zgromadzili tysiące dokumentów dotyczących zbrodni, świadczy o tym, że bardzo interesowali się tą sprawą. Być może ich służby specjalne, dzięki swojej agenturze działającej w Sowietach, dowiedziały się o katyńskiej masakrze czegoś, czego nie wiemy. Jedna z centralnych postaci zbrodni była przecież związana z Ameryką.
Kto?
Słynny kombryg Wasilij Michajłowicz Zarubin. Człowiek, który w obozie w Kozielsku inwigilował naszych oficerów, werbował agenturę i dokonywał selekcji. W 1941 roku Zarubin wraz z żoną wyjechał na trzy lata do Ameryki. Był tam rezydentem NKWD, zorganizował wielką siatkę szpiegowską. Musiał znajdować się pod obserwacją amerykańskiego kontrwywiadu. Może Amerykanom udało się go odwrócić albo zwerbować kogoś z jego otoczenia i tym sposobem zdobyli jakieś informacje o Katyniu. To tylko jedna z setek możliwych kombinacji, która ukazuje, jak cenne mogą być te dokumenty.
Interesujące informacje mogą kryć się również w papierach Roosevelta.