Włoski sąd oskarżył i skazał siedmiu ekspertów za nieumyślne spowodowanie śmierci oraz za to, że nie ostrzegli mieszkańców przed ryzykiem trzęsienia ziemi w środkowych Włoszech w 2009 roku.
W mieście L'Aquila w wyniku kataklizmu zginęło wtedy 309 osób. Naukowcy zasiedli na ławie oskarżonych za „niedokładne, niepełne i sprzeczne informacje" o tym, czy małe wstrząsy odczuwalne przez mieszkańców L'Aquila tygodnie i miesiące przed 6 kwietnia 2009 roku powinny być podstawą do ostrzeżenia. Oskarżeni, wybitni naukowcy, eksperci, geolodzy, zostali skazani na sześć lat więzienia.
Są wśród nich badacze o międzynarodowej sławie, między innymi Enzo Boschi, były szef Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii. — Jestem przygnębiony - powiedział Boschi po wyjściu z sądu. — Myślałem, że zostanę uniewinniony. I nadal nie rozumiem, za co zostałem skazany. Eksperci na całym świecie potępili rozprawę jako śmieszną, twierdząc, że nie było sposobu przewidzenia śmiertelnego wstrząsu.
— To smutny dzień dla nauki - powiedziała sejsmolog Susan Hough z US Geological Survey w Pasadenie w Kaliforni. — Uderzenie we włoskich kolegów sejsmologów jest ciosem poniżej pasa.
Największa na świecie multidyscyplinarna organizacja naukowców, American Association for Advancement of Science, potępiła zarzuty i wyrok jako kompletne nieporozumienie na temat nauki i przewidywań prawdopodobieństw trzęsienia ziemi. — Przy wielkiej aktywności sejsmicznej, z jaką mamy do czynienia we Włoszech, większość wstrząsów nie jest niebezpieczna - powiedział Brooks Hanson, geolog, zastępca redaktora naczelnego magazynu naukowego „Science".