Górnicy wygrywają z rządem

Nie będzie reformy górniczych emerytur. Nadal będą ustalane według starych, hojnych zasad.

Publikacja: 30.01.2013 01:58

Przeciętna emerytura górnika wynosi 3500 zł

Przeciętna emerytura górnika wynosi 3500 zł

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Jak dowiedziała się „Rz", rząd przymierza się do wycofania się z zapowiadanej w exposè reformy systemu emerytur górniczych. Oficjalnie dalej będzie nad nimi pracował, ale nieoficjalnie osoby zbliżone do rządu przyznają wprost: odebranie górnikom ich wysokich świadczeń, choć dałoby realne oszczędności, jest zbyt ryzykowne politycznie.

Chociaż w zeszłym roku obiecywano, że projekt odpowiedniej ustawy pojawi się najpóźniej do końca grudnia, to nie ma go do dziś.

Resort pracy tłumaczy, że wciąż jest niegotowy. – Pracujemy nad nim, proszę o jeszcze chwilę cierpliwości – mówi „Rz" minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Dodatkowo w prace włączył się resort gospodarki, którym kieruje lider PSL, wicepremier Janusz Piechociński.

Tak naprawdę nikt nie ma interesu w tym, żeby reformę przeprowadzić.

– Problem emerytur górniczych nie jest dla ludowców pierwszorzędny, bo na Śląsku ich elektorat jest bardzo słaby. Inaczej niż w przypadku Platformy, dla której mieszkańcy tego regionu to istotna część elektoratu – tłumaczy Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jedyny moment, w którym mogłoby dojść do likwidacji tych przywilejów, to gdyby doszło do załamania gospodarki i zmiany w górnictwie byłyby częścią jakiegoś dużego pakietu oszczędnościowego – mówi.

Dziś Piechociński jedzie wraz z Kosiniakiem-Kamyszem do Katowic na spotkanie z przedstawicielami środowisk górniczych. Wydawało się, że obecność szefa resortu pracy to sygnał, że przedmiotem rozmów będą planowane zmiany w emeryturach – a być może zostanie pokazany gotowy projekt. Ale tak nie będzie.

– Głównym tematem rozmów będzie w sytuacja w górnictwie. Premier Piechociński nie planuje w szczególny sposób rozpoczynać debaty emerytalnej. Ale oczywiście, jeśli górnicy o emerytury zapytają, dostaną odpowiedź – mówi „Rz" rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.

Wycofanie się z reformy emerytalnej górników będzie oznaczać, że pozostaną oni jedyną grupą, która na stałe zachowa przywileje emerytalne. Mimo kryzysu i rosnącego deficytu budżetowego nadal co roku będziemy do ich emerytur dopłacać 6 mld zł rocznie. ZUS wydaje na nie około 8 mld rocznie, natomiast ze składek wpływa zaledwie 2 mld.

Przeciętna emerytura wynosi w Polsce ponad 1700 zł, przeciętna górnicza jest obecnie dwa razy wyższa – sięga 3500 zł.

Z analiz PKPP Lewiatan wynika, że jeśli porówna się składki płacone przez cały okres aktywności zawodowej przez lekarzy i górników, to górnik za każdą wpłaconą złotówkę dostaje trzy razy tyle co lekarz.

Dzieje się tak, bo górnicy mają emerytury ustalane wciąż na podstawie starych zasad uwzględniających na przykład to, że każdy rok ich pracy liczy się niemal podwójnie. Ponadto jako jedyni mogą odejść z rynku pracy bez względu na wiek. Efekt? Kończą pracę, mając średnio zaledwie 48 lat.

– Taka regulacja jest niesprawiedliwa. Nie może być tak, że cały kraj składa się na dotację dla Śląska – mówi Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS.

Przypomina, że gdy Komisja Trójstronna debatowała nad ustawą o pomostówkach, premier Donald Tusk tłumaczył związkowcom, że taka reforma jest konieczna z punktu widzenia społecznej sprawiedliwości. – Nie rozumiem, dlaczego gdy pojawia się temat górników, już tak ostro o to nie walczy – ubolewa Mordasewicz.

Problem w tym, że trudno jest rządowi skonstruować taki projekt ustawy, który zadośćuczyniłby owemu poczuciu sprawiedliwości, ale i byłby do przyjęcia dla górników. Wbrew temu, co zapowiadał w exposè premier, nie da się poważnie zmniejszyć liczby stanowisk, które dawałyby prawo do wcześniejszych świadczeń. Wykaz ten został już ścięty w 2005 r. po słynnej zadymie pod Sejmem, gdy górnicy obronili swoje przywileje.

Z kolei zmiany ograniczone do kilkuset stanowisk trudno byłoby przedstawić opinii publicznej jako obiecywaną od dawna reformę.

Jak można by w tej sytuacji ograniczyć górnicze przywileje emerytalne? – Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie emerytur pomostowych dla górników. To pozwoliłoby trochę ograniczyć koszty systemu – mówi Mordasewicz.

Proponuje, by górnicy mogli przechodzić na emeryturę w wieku 55 lat, po 20 latach pracy pod ziemią. – Przez resztę czasu mogliby pracować na powierzchni w innych branżach – podsumowuje.

Jak dowiedziała się „Rz", rząd przymierza się do wycofania się z zapowiadanej w exposè reformy systemu emerytur górniczych. Oficjalnie dalej będzie nad nimi pracował, ale nieoficjalnie osoby zbliżone do rządu przyznają wprost: odebranie górnikom ich wysokich świadczeń, choć dałoby realne oszczędności, jest zbyt ryzykowne politycznie.

Chociaż w zeszłym roku obiecywano, że projekt odpowiedniej ustawy pojawi się najpóźniej do końca grudnia, to nie ma go do dziś.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!