Ale już kino sensoryczne to chyba naprawdę wynalazek XXI wieku?
Już na początku XX wieku eksperymentowano z kinem zapachowym. Przy projekcjach filmów krótkometrażowych o wystawie róż nasączano watę wodą różaną i rozwieszano na ścianach sali kinowej. Nie przyjęło się to jednak, bo w normalnych filmach zapachy trzeba było zmieniać. Chociaż w przypadku westernu zapach siana mógł się utrzymywać przez cały film. Z kinem wstrząsowym eksperymentowano już w latach 30. w Stanach Zjednoczonych. Pod fotelami montowano mechanizmy, które przy scenach np. katastrof zaczynały drżeć.
Próbowano jeszcze czegoś, co miało przyciągnąć widzów do kin?
W latach 20. w Chicago podczas seansu stopami widzów zajmowali się pedikiurzyści. W Australii eksperymentowano z kinem dla pijaków: salę przegradzano szklaną taflą – po jednej stronie sadzano statecznych widzów z rodzinami, po drugiej tych, którzy raczyli się trunkami podczas seansu. Okazało się jednak, że ci przyzwoici widzowie byli bardziej zainteresowani tym, co się dzieje po drugiej stronie szyby niż tym, co na ekranie.