Do pierwszej awarii rurociągu doszło przed rokiem, do kolejnej - w sobotę. Pierwotnie do Wisły spływało 3 tys. litrów na sekundę, później 8 tys. Teraz, jak poinformował na konferencji prasowej prezes spółki Wody Polskie Przemysław Daca, jest to już 15 metrów sześciennych na sekundę. Daca ocenił, że to bardzo duża ilość ścieków, która wynika także z opadów i tego, że "mamy bardzo wielu warszawiaków w domach".
- Średnia z naszego doświadczenia to było ok. 3 metrów sześciennych na sekundę - dodał. Podkreślił, że w związku z sytuacją powstaje fala ścieków, która biegnie w dół Wisły i w poniedziałek o godz. 5:00 ma dotrzeć do Płocka.
Prezes poinformował, że wobec aktualnego stanu wiedzy miastu nie udało się wypompować z tunelu wody. - MPWiK deklarował, że uda się to zrobić dziś rano - zaznaczył.
- Biorąc pod uwagę fakt, iż MPWiK twierdzi, że dokonał wcześniej kompleksowego przeglądu rurociągu, jak również fakt, że nie mogą wypompować tej wody, nam się wydaje - i to koncepcja, którą należy sprawdzić - że mogło dojść do rozszczelnienia osnowy tego tunelu. Jeżeli rzeczywiście do tego doszło, to w zasadzie mamy już sytuację taką, że ten rurociąg się już do niczego nie będzie nadawał, jest do wyrzucenia, mówiąc kolokwialnie - powiedział Daca. - To jeszcze trzeba sprawdzić - zastrzegł.
Daca przypomniał, że rurociąg wraz z urządzeniami przesyłowymi został wybudowany za 700 mln zł.