Kaźmierczak: Im większe bezrobocie, tym lepiej dla liderów związkowych

- W 1,7 miliona małych i średnich przedsiębiorstw elastyczne prawo pracy faktycznie istnieje od dawna. Jeśli w 5 osobowej firmie nie przyjdzie do pracy 1 osoba, to oznacza, że absencja wynosi 20 proc. załogi. W jaki sposób te firmy mają nie stosować elastycznych form zatrudnienia? - mówi Marcinowi Pieńkowskiemu przewodniczący Związku Pracodawców Polskich Cezary Kaźmierczak.

Publikacja: 25.06.2013 11:00

Cezary Kaźmierczak

Cezary Kaźmierczak

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Solidarność na początek września zapowiada strajk generalny i wielką demonstrację w Warszawie. Powodem są zmiany w Kodeksie Pracy – 12-miesięczny okres rozliczeniowy i uelastycznienie czasu pracy. Poszedłby pan z nimi?

Cezary Kaźmierczak:

Nie. Zresztą o ile demonstracje są w stanie zorganizować, to żadnego strajku nie będzie, bo po prostu związki zawodowe są zbyt słabe, żeby go zrobić.

Związkowcom bardzo zależy na tym strajku. Frekwencja w głosowaniu wyniosła ponad 80 proc. 86 proc. z nich głosowało „za". Z czego to może wynikać?

Wynika z tego, że członkowie związków chcieliby strajku, ale to wyłącznie pobożne życzenia, bo są za słabi, żeby go zrobić.

Zmiany forsowane przez rząd rzeczywiście są tak złe? Co może spowodować uelastycznienie czasu pracy i 12-miesięczny okres rozliczeniowy?

To jest prawo dla dużych firm, których w Polsce jest 4800. W 1,7 miliona małych i średnich przedsiębiorstw elastyczne prawo pracy faktycznie istnieje od dawna. Jeśli w pięcioosobowej firmie nie przyjdzie do pracy jedna osoba, to oznacza, że absencja wynosi 20 proc. załogi. W jaki sposób te firmy mają nie stosować elastycznych form zatrudnienia? Problem Polski polega na tym, że prawo tworzy się jakby było 2 miliony "Orlenów", a jest ich niewiele. Firm zatrudniających powyżej tysiąca pracowników jest w Polsce około 800. Ale prawo jest tworzone dla nich i - niestety - 1,7 mln małych i średnich przedsiębiorstw musi je stosować. Świadczy to o odrealnieniu polskich władz.

To jednak nie wszystko. Solidarność ma premierowi za złe jeszcze zbyt małą podwyżkę pensji minimalnej czy możliwość zatrudniania na umowy cywilno-prawne, nazywane przez związkowców śmieciowymi.

Zarówno płaca minimalna, jak i umowy cywilno-prawne najbardziej szkodzą osobom młodym, najsłabiej wykształconym i ogólnie najsłabszym na rynku pracy. Im większe restrykcje w tym zakresie, tym Ci ludzie maja trudniej. To, że rząd był w miarę powściągliwy w tej sprawie, to dobra wiadomość dla najsłabszych. Z wypowiedzi liderów związkowych sądzę, że zła. Zatem chyba należy wnosić, że im większe bezrobocie, im więcej szarej strefy, tym lepiej dla liderów związkowych.

Lider Solidarności walczy jeszcze o prawa pracownicze czy już o swoją pozycję polityczną?

Nie mam pojęcia, o co on walczy, ale na pewno nie o młodych i najsłabszych na rynku pracy. Wszystkie jego postulaty są właśnie w nich wymierzone. Oni realnie najwięcej mogą na nich stracić.

A może związki istnieją tak naprawdę po to, żeby utrzymywać swoich liderów? Piotr Duda żyje raczej jak minister niż poszkodowany pracownik. Pobiera około 11 tysięcy złotych pensji, ma do dyspozycji samochód służbowy z kierowcą, dwa mieszkania służbowe i fundusz reprezentacyjny. Do tego dochodzą jeszcze wynagrodzenia za posiedzenia komisji trójstronnej czy funkcję przewodniczącego rady nadzorczej w należącej do Solidarności spółce.

Przewodniczący tak dużej organizacji jaką jest "Solidarność" powinien jednak dobrze zarabiać. Zresztą to sprawa członków "Solidarności" i nikomu nic do tego.

Po głośnej kampanii przeciwko umowom cywilno-prawnym okazało się, że "Solidarność" sama zatrudnia w taki sposób. To znaczy, że związek sam nie zgadza się ze swoimi postulatami?

Ludzie we własnych sprawach zachowują się racjonalnie, "Solidarność" też. Pozapłacowe koszty pracy są w Polsce zbyt duże. Gdyby "Solidarność" działała racjonalnie, w jednym szeregu z nami dążyłaby do ich obniżenia, bo w dłuższej perspektywie oznaczałoby to wyższe zarobki "na rękę" dla pracowników.

Czy związki zawodowe w obecnych czasach są w ogóle potrzebne? Słyszymy tylko o ich roszczeniowej, socjalnej wręcz polityce, żądaniach i groźbach strajku, które nie przynoszą nic oprócz strat dla gospodarki i utrudnień dla społeczeństwa.

Związki zawodowe w dużych firmach raczej są potrzebne. Trudno właścicielowi rozmawiać z tysiącem osób. Jednak związki powinny ograniczyć się do negocjowania kontraktów w zakładach pracy. Ich ogólny wpływ na gospodarkę jest destrukcyjny, bo negocjują też regulacje dla 1,7 mln firm gdzie ich nie ma. Te firmy są zbyt małe żeby móc stosować regulacje, które związki razem z rządem im przyrządzą. To jest absurd. Komisja Trójstronna zajmuje się jedną czwartą rynku pracy, PKB ogólnie jednej czwartej gospodarki - bo tyle w niej miejsca zajmują duże firmy. Trzy czwarte to małe i średnie przedsiębiorstwa, którymi się rząd nie interesuje, związki też.

Czy pana zdaniem, związki zawodowe nie powinny zachowywać jak największej apolityczności? Krytyka rządu wydaje się być dopuszczalna, ale zawieranie nieformalnej koalicji z największą partią opozycyjną i wspólne występy na konferencjach prasowych stawiają chyba rzeczywiste motywacje działań związku pod znakiem zapytania.

To ich sprawa. Nie jest to zabronione. W Polsce jak się chce kogoś zaatakować, to mówi się. "że miesza się do polityki", jak za komuny zupełnie. Moim zdaniem, Piotr Duda, ma prawo "mieszać się do polityki" i nie widzę w tym nic złego.

Solidarność na początek września zapowiada strajk generalny i wielką demonstrację w Warszawie. Powodem są zmiany w Kodeksie Pracy – 12-miesięczny okres rozliczeniowy i uelastycznienie czasu pracy. Poszedłby pan z nimi?

Cezary Kaźmierczak:

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!