Ale Waszyngton był moralistą, a nie ekonomistą. Z perspektywy ojców założycieli dług nie był tylko kwestią techniczną, lecz moralną. To, co się pożyczyło, należy oddać. Złagodzenie zadłużenia może wzmocnić gospodarkę, ale ojcowie założyciele odpowiedzieliby, że pomyślność państwa nie zależy tylko od wzrostu gospodarczego. Liczą się również konsekwencje moralne.
Strach przed fanatyzmem
W konsekwencji sądzę, że założyciele zakwestionowaliby roztropność obecnej polityki zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Zapytaliby, czy konieczne jest podejmowanie takich zobowiązań i jak mają one zostać spłacone. Zakwestionowaliby również tezę, że wzrost gospodarczy napędzany długiem rzeczywiście wzmacnia państwo.
Tak czy inaczej myślę, że byliby przerażeni poziomem zadłużenia USA, niekoniecznie z powodu jego skutków gospodarczych, ale szkód dla charakteru narodowego. Ponieważ jednak byli ludźmi umiarkowanymi, nie żądaliby natychmiastowego rozwiązania problemu. Nie domagaliby się również rozwiązania, które osłabia władzę.
Jeżeli chodzi o federalną służbę zdrowia, to myślę, że baliby się powierzyć tak ważną usługę podmiotowi, któremu instynktownie nie ufali – czyli rządowi. Ale też fanatycznie by się temu nie przeciwstawiali. Federalny system ochrony zdrowia mógłby ich napawać lękiem, ale z pewnością jeszcze bardziej baliby się fanatyzmu. Pytanie o niewypłacalność byłoby dużo prostsze. Byliby zniesmaczeni wszelką zwłoką w spłacie zobowiązań, chyba że byłaby ona absolutnie niemożliwa. Uznaliby niewypłacalność na własne życzenie – bez względu na nierozsądność zaciągniętych zobowiązań, reformę służby zdrowia czy jakikolwiek inny powód – za coś, czego człowiek umiarkowany w ogóle nie powinien rozważać, nie mówiąc już o wdrażaniu w życie.
Można z powodzeniem dowodzić, że nic z tego, w co wierzyli ojcowie założyciele, nie wpływa realnie na obecną sytuację. To dyskusja, którą racjonalni i rozsądni ludzie powinni prowadzić bez podnoszenia głosu albo podejrzewania swoich oponentów o złą wolę. Jednak w mojej opinii powinniśmy pamiętać, że nasze polityczne, a nawet prywatne życie, zostało ukształtowane przez system, a zatem i jego twórców. Koncepcja ograniczonego rządu, rozdział pomiędzy tym, co publiczne, a co prywatne, prawa i zobowiązania – wszystko to jest dziełem ojców założycieli.
Mierzyć ich miarą
Wielkie nadzieje zawarte w preambule konstytucji i moralne zalety potrzebne do nawigowania państwową nawą nadal mają zasadnicze znaczenie. Choć moralne zalety rządzących zawsze były problemem. Jerzy Waszyngton był wyjątkowy, ale partie polityczne już u zarania Ameryki walczyły ze sobą bezlitośnie. Wiceprezydent Aaron Burr zastrzelił nawet w pojedynku Alexandra Hamiltona, sekretarza skarbu w gabinecie Waszyngtona. Republika umysłu zawsze przerastała swój realny odpowiednik. Gdy jednak przychodzi chwila taka jak ta, warto się zastanowić, co powiedzieliby ojcowie założyciele, i mierzyć się ich miarą.