Kubły z farbą zostały wylane prawdopodobnie w akcie poparcia dla odbudowy zniszczonej w czasie Marszu Niepodległości Tęczy.
Na farbie ślizgali się kierowcy. Oburzeni podkreślali, że droga, na której odbywa się ruch, nie jest miejscem protestów.
Tęcza - instalacja artystyczna autorstwa Julity Wójcik - została spalona podczas marszu z okazji Dnia Niepodległości. Tęczę tworzyło 16 tys. kolorowych, sztucznych kwiatów. Powstała na zamówienie Instytutu Adama Mickiewicza w celu uczczenia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Początkowo była eksponowana w Brukseli. Autorka zdecydowanie odcina się od przypisywania jej jakichkolwiek treści, związanych z polityką, czy ruchami społecznymi.
Prezydent stolicy zapowiedziała, że instalacja będzie odnowiona.
- Musimy się nauczyć szanowania cudzej wolności. Nie może być tak, że ktoś niszczy dobro publiczne, nawet jeśli uważa, że ono jest nie w tym miejscu i nie tak powinno wyglądać. Dlatego uważam, że powinniśmy to za każdym razem odnawiać. Dlatego, że jeżeli pozwolimy i ustąpimy przed chuligaństwem, niszczeniem, to znaczy, że ono z nami wygrało. Ja sobie nie pozwolę na to, żeby to wygrało, także ile razy trzeba będzie odbudowywać, tyle razy będziemy - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej.