Jeden z najbardziej lukratywnych publicznych przetargów o wartości 34 mln zł – na obsługę polskiej prezydencji w UE – był ustawiony pod jedną z firm, którą wygrała przetarg – twierdzi CBA i warszawska prokuratura. Skandal jest tym większy, że – jak dowiedziała się „Rz" – powiązany z tą spółką Janusz J. był partnerem życiowym wysoko postawionej urzędniczki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, odpowiedzialnej w resorcie za przetargi.
Poza urzędniczką i J. CBA zatrzymało wczoraj też wiceprezesa GUS – łącznie 18 osób.
– Zarzuty dotyczą zmowy przetargowej, korupcji i przekroczenia uprawnień – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Dziwna znajomość
Do wielkiej operacji doszło wczoraj jednocześnie w całej Polsce. Funkcjonariusze CBA weszli do mieszkań i firm i zatrzymali łącznie 18 osób. Parę: Monikę F. i Janusza J. we wspólnym mieszkaniu w Warszawie. Wśród innych prominentnych zatrzymanych był też wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego Krzysztof K. . Pozostali – to przedstawiciele firm informatycznych zamieszanych w ustawiane przetargi.
Skąd tak szeroka akcja? Jak wynika z informacji „Rz", na ślad korupcji w MSZ naprowadziła śledczych osoba Janusza J., bohatera największej afery korupcyjnej w rządowych przetargach sprzed dwóch lat. 40-letni J. jako wiceprezes spółki informatycznej Netline Group w 2011 r. wraz z dyrektorem CPI MSWiA trafił do aresztu pod zarzutem korupcji.