Prof. Chris Cieszewski wyemigrował do Kanady w PRL. Dziś jest wykładowcą University of Georgia. Zasłynął, gdy w październiku tego roku na konferencji smoleńskiej organizowanej przez polskie środowisko naukowe przedstawił wyniki analiz dotyczących brzozy, która miała złamać skrzydło Tu-154M. Według komisji Millera doprowadziło to do upadku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. Cieszewski uważa, że na zdjęciach satelitarnych drzewo jest złamane przed 10 kwietnia 2010 r.
Tomasz Sekielski ujawnił w TVP 1 fragmenty dziennika rejestracyjnego SB. Ma z nich wynikać, że Cieszewski został zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Nil".
Macierewicz przyznaje, że prof. Cieszewski zwrócił się do niego już w maju, aby pomógł mu sprawdzić zawartość archiwów IPN na swój temat. – Nie jest to standardowa procedura. Nie lustruję ekspertów – mówi „Rz". Wiceprezes PiS zdradził, że w jego imieniu do IPN wystąpił historyk, ale nie chciał podać jego nazwiska. – W materiałach, które udało się do tej pory otrzymać, nie ma żadnych dowodów na współpracę prof. Cieszewskiego z bezpieką. Zdumiewa mnie zatem, że TVP twierdzi, że ma jakieś materiały z IPN, których ja nie widziałem – mówi Macierewicz.
Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk zapewnia, że nie ma w tym drugiego dna. Wskazuje, że zapytanie historyka na temat Cieszewskiego wpłynęło wraz z innymi wnioskami realizowanymi do pracy naukowej. – Wniosek redakcji był pojedynczy, więc zrealizowany szybciej – tłumaczy.
Macierewicz krytykuje TVP za to, że odmówiła pokazania wszystkich opisywanych materiałów z IPN, na które się powołuje. Zapowiada też, że jego współpracownicy starają się o wgląd do tych dokumentów. – Kiedy je przeanalizuję w całości, odniosę się do zarzutów wobec prof. Cieszewskiego – obiecuje.