Sympatyczni Australijczycy

Australijczycy to maskotka mistrzostw świata. Dziś o 18.00 w meczu grupy B zmierzą się z Holandią.

Publikacja: 18.06.2014 14:08

Sympatyczni Australijczycy

Foto: AFP

Wydaje się, że to spotkanie może mieć tylko jeden scenariusz. Holendrzy, którzy w piątek ośmieszyli mistrzów świata Hiszpanów wygrywając z nimi 5:1, tym razem muszą sprawić tęgie lanie zespołowi Australii, która przegrała 1:3 z Chile. Ale na szczęście piłka nożna to nie matematyka – tu wynik nie może być tylko jeden.

Tym bardziej, że dla Oranje mecze z Australijczykami to droga przez mękę. Do tej obie reprezentacje spotykały się trzykrotnie – dwa razy był remis, a raz ze zwycięstwa cieszyli się piłkarze z Antypodów.

Jednak tym razem wszelkie statystyki i historyczne wywody traktowane są z przymrużeniem oka. Australijska drużyna właśnie przechodzi przebudowę. Selekcjoner Ange Postecoglou zaczął pracę w październiku zeszłego roku (po kompromitujących porażkach 0:6 z Francją i 0:6 z Brazylią posadę stracił Holger Osieck). Postawiono przed nim konkretne zadanie – odmłodzić skład. W kadrze nie ma już australijskiej opoki, 42-letniego bramkarza Marka Schwarzera. Nie gra również 36-letni były kapitan Lucas Neill. Chociaż w Brazylii weteranów i tak nie brakuje – o sile Australii wciąż stanowią Mile Jedinak (30 lat), Mark Bresciano (34 lata) czy 35-letni Tim Cahill.

Postecoglou ma świadomość, że skład potrzebuje ewolucji, a nie rewolucji. Dlatego kibice i władze australijskiej piłki nie obiecują sobie po mundialu zbyt wiele. Na powtórzenie rezultatu z mistrzostw w Niemczech (w 2006 Australia dotarła do 1/8 finału, gdzie przegrała 0:1 z późniejszym triumfatorem Włochami) nikt nie liczy.

Ale w australijskiej reprezentacji jest coś, co sprawia, że nawet kibice z innych krajów trzymają za nią kciuki. Jest to drużyna słaba, ale niezwykle waleczna. Swoją grą przypominają o wartościach sportu, które powoli odchodzą w zapomnienie. Zawodnicy z Australii walczą o każdą piłkę, starają się atakować nawet w spotkaniach z lepszymi rywalami. W jej grze nie ma cienia asekuranctwa. Bo dopóki się walczy, jest się wygranym.

Socceroos, jak mówi się na zespół z Antypodów, udowodnili swoją wartość w spotkaniu z Chile. Chociaż przegrali 1:3, nie można stwierdzić, że ponieśli klęskę. Ich ataki sprawiały kłopoty obrońcom rywali.

W tym meczu wydarzyła się jeszcze jedna rzecz, która dodatkowo spotęgowała życzliwość kibiców dla Australijczyków. Świat obiegło zdjęcie, na którym widać, jak Mark Bresciano wiąże buta chłopcu wyprowadzającemu piłkarzy na boisko. Od razu okrzyknięto je „najlepszym zdjęciem mundialu”. Ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego – przecież Australia to taka sympatyczna drużyna.

 

Wydaje się, że to spotkanie może mieć tylko jeden scenariusz. Holendrzy, którzy w piątek ośmieszyli mistrzów świata Hiszpanów wygrywając z nimi 5:1, tym razem muszą sprawić tęgie lanie zespołowi Australii, która przegrała 1:3 z Chile. Ale na szczęście piłka nożna to nie matematyka – tu wynik nie może być tylko jeden.

Tym bardziej, że dla Oranje mecze z Australijczykami to droga przez mękę. Do tej obie reprezentacje spotykały się trzykrotnie – dwa razy był remis, a raz ze zwycięstwa cieszyli się piłkarze z Antypodów.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!