Duchowni ukraińskiej Cerkwi wspieraja separatystów

Rosyjska Cerkiew na Ukrainie próbuje zachować lojalność wobec Kijowa, ale jej duchowni wspierają separatystów.

Aktualizacja: 14.09.2014 16:09 Publikacja: 13.09.2014 02:00

Duchowni ukraińskiej Cerkwi wspieraja separatystów

Foto: ROL

„Było to jeszcze w kwietniu. Do centrum kultury w Słowiańsku należącego do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej weszły grupy dobrze zbudowanych mężczyzn, których nikt wcześniej tu nie widział. Nieśli brezentowe torby i drewniane skrzynki. Następnego ranka z centrum zwanego Villa Maria wyszli uzbrojeni mężczyźni w maskach, zaułkami miasteczka dotarli do komendy milicji w Słowiańsku, zdobyli ją, a potem zaczęli serię napadów na budynki ukraińskiej administracji w sąsiednich miejscowościach". Tak „New York Times" opisał na podstawie opowieści świadków początek separatystycznych rozruchów w obwodach donieckim i ługańskim.

Broń w piwnicy

W kilku miejscowościach siedziby Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej odegrały bardzo ważną rolę w początkowej fazie ataku. W Kramatorsku (sąsiadującym ze Słowiańskiem) jeden z miejscowych duchownym prawosławnych dowodził nawet grupą uzbrojonych separatystów napadających na ukraińskich urzędników, ale w końcu został złapany przez ukraińskich żołnierzy. Po regionie krążyły opowieści o broni przechowywanej w cerkiewnych podziemiach.

W efekcie ukraińska służba bezpieczeństwa przeprowadziła rewizję w Ławrze Swiatogorskiej, słynnym miejscu pielgrzymkowym położonym nad Dońcem, szukając właśnie broni. W klasztorze nic nie znaleziono, wywołano tylko odruchy niechęci ze strony prawosławnych wierzących.

Ale sympatia okazywana przez duchowieństwo rosyjskiej Cerkwi uzbrojonym bojówkarzom była na tyle powszechna, że zaczęła być dużym problemem zarówno dla władz w Kijowie, jak i władz cerkiewnych. Tym większym, że bojówkarze w miejscowościach, w których zdobyli władzę, faworyzowali duchownych rosyjskiej Cerkwi i prześladowali inne wyznania. Ich ofiarą padali protestanci, ale przede wszystkim duchowni Autokefalicznej Cerkwi Ukraińskiej.

Kain i jego brat

Ukraińskie prawosławie dzieli się bowiem na dwa duże odłamy: jeden uznaje zwierzchność moskiewskiej metropolii, drugi ogłosił autokefalię (czyli niezależność) jeszcze w 1992 roku. Pierwszy od początku traktowany był w Kijowie z niechęcią, jako filia rosyjskiej Cerkwi, ale większość prawosławnych na Wschodzie uznaje jego zwierzchnictwo. Drugi nie jest uznawany za „kanoniczny" w świecie prawosławnym.

Wsparcie bojówkarzy przez miejscowe duchowieństwo i chwiejna postawa hierarchów doprowadziły do reakcji również na wschodzie kraju. Kilka tamtejszych parafii ogłosiło przejście z Cerkwi rosyjskiej do autokefalicznej. Kilka dni temu biskup zaporoski Łuka („moskiewski") skarżył się, że wierni zbierają podpisy pod żądaniem odebrania miejscowej cerkwi Władimirskiej „wrogiemu moskiewskiemu patriarchatowi" i przekazania jej „patriotycznemu kijowskiemu".

„Z wielkim żalem muszę teraz objawić to głośno, że wśród władców świata tego – poprzez fakt swego chrztu związanych z Cerkwią prawosławną – pojawił się prawdziwy nowy Kain. (...) Dzieła jego świadczą, że wspomniany władca – tak jak pierwszy w historii morderca brata swego Kain – znajduje się pod wpływem szatana" – choć patriarcha Cerkwi „kijowskiej" Filaret w swym oświadczeniu nie nazwał Putina po imieniu, aluzja jest wystarczająco czytelna.

Krym niezgody

Słowa Filareta odpowiadają nastrojom wiernych jego Cerkwi. Ale i w „moskiewskiej" są hierarchowie, którzy uważają podobnie. Jeszcze wiosną, po agresji na Krym, metropolita Czerkas i Kaniowa Sofronij nazwał Putina bandytą w liście do szefowej rosyjskiego Senatu Walentiny Matwijenko (urodziła się w Szepietówce na Ukrainie). Sofronij zażądał od wszystkich „krajan czerkaskich będących na służbie państwowej Rosji, by naprawili straszne i przestępcze błędy" przeciw Ukrainie. Przywódcy Cerkwi „moskiewskiej" z Kijowa kilkakrotnie wzywali do oddania Krymu Ukrainie, półwysep zresztą cały czas znajduje się w jej jurysdykcji (nie przeszedł do Cerkwi rosyjskiej).

Jednak postawa Cerkwi matki z Rosji nie ułatwia im zadania. – To potrwa pewnie jeszcze kilka lat – powiedział o cerkiewnym podporządkowaniu Krymu znany rosyjski duchowny protodiakon Andriej Kurajew. Nie ukrywał, że po tych kilku latach półwysep znajdzie się w rosyjskiej jurysdykcji cerkiewnej i że jest to nieuchronne. Wypowiedzi duchownych „moskiewskiej" Cerkwi z Kijowa żądających zwrotu Krymu nazwał zaś prywatnymi opiniami.

Takie wypowiedzi doprowadziły do narastania w Kijowie niechęci do „moskiewskiej" Cerkwi. W efekcie sam rosyjski patriarcha Cyryl musiał zrezygnować z udziału w sierpniowej intronizacji jej nowego metropolity Onufrego. W Moskwie obawiano się gwałtownych wystąpień przeciw patriarsze, w Kijowie nie ukrywano, że ludzie się do nich szykują. Przybyły na uroczystość z Moskwy do Kijowa metropolita Iłarion zapewniał publicznie, że Cerkiew rosyjska „pozostaje poza polityką", a jedyne, co robi na Ukrainie, to udzielanie pomocy humanitarnej potrzebującym. Ale powiedział też, że Onufry jest patriotą. Po czym musiał wyjaśnić, jakim: „Patriota to nie ten, kto obsługuje interesy władzy, zmieniając swoją polityczną orientację, jak nakazują okoliczności".

W Kijowie od razu uznano, że „obsługiwanie interesów" najwyraźniej dotyczy stosunku Cerkwi do Ukrainy, a to nie wróży dobrze Onufremu. Wątpliwości co do lojalności największego Kościoła na Ukrainie nie przeciął nawet szef cerkiewnego wydziału współpracy z siłami zbrojnymi metropolita Awgustin. Rosyjskie media z oburzeniem, a ukraińskie ze zdziwieniem odnotowały, że Awgustin błogosławi ukraińskich żołnierzy wyruszających do walki w Donbasie. Sam metropolita tłumaczył swój postępek tak pokrętnie, jak pokrętna jest polityka „moskiewskiej" Cerkwi: „W czasie wojny z Japonią (1904–1905) misjonarz ojciec Nikołaj pozwalał prawosławnym Japończykom modlić się o zwycięstwo Japonii. Sam prosił o zwycięstwo rosyjskiej armii".

„Było to jeszcze w kwietniu. Do centrum kultury w Słowiańsku należącego do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej weszły grupy dobrze zbudowanych mężczyzn, których nikt wcześniej tu nie widział. Nieśli brezentowe torby i drewniane skrzynki. Następnego ranka z centrum zwanego Villa Maria wyszli uzbrojeni mężczyźni w maskach, zaułkami miasteczka dotarli do komendy milicji w Słowiańsku, zdobyli ją, a potem zaczęli serię napadów na budynki ukraińskiej administracji w sąsiednich miejscowościach". Tak „New York Times" opisał na podstawie opowieści świadków początek separatystycznych rozruchów w obwodach donieckim i ługańskim.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!