Rz: W Muzeum Sportu i Turystyki otwarta została wystawa pt. „Igrzyska za drutami". Skąd pomysł, by wziąć na warsztat sport w niemieckich obozach jenieckich?
Agnieszka Fietkiewicz-Zapalska:
W tym roku mija 70. rocznica zorganizowania w oflagu IIC Woldenberg zawodów sportowych pod nazwą Rok Olimpijski w IIC. Oflag to niemiecki obóz jeniecki przeznaczony dla oficerów. Chodziło o to, że w ?1944 r. miały się odbyć igrzyska olimpijskie w Londynie, jednak z uwagi na wybuch wojny odwołano je. Polscy oficerowie w Woldenbergu, związani z Centralnym Instytutem Wychowania Fizycznego (obecnie AWF Warszawa) oraz z klubami sportowymi ze Lwowa czy z Wilna, stwierdzili, że warto jakoś uczcić przypadający rok olimpijski.
Jak zorganizowali igrzyska w obozie?
To nie były oczywiście prawdziwe igrzyska, choć rzeczywiście były flaga olimpijska, hymny, defilada na otwarcie. W oflagach Niemcy przyzwalali na aktywność sportową i kulturalną. Czasami były ograniczenia, nie wolno było ze zrozumiałych względów uprawiać niektórych dyscyplin, np. rzutu oszczepem, szermierki czy skoku o tyczce. Jednak jeńcy na co dzień mogli grać w piłkę nożną, siatkówkę, uprawiali lekką atletykę. Zimą przenosili aktywność sportową do baraków. Co roku rozgrywali także obozowe mistrzostwa. Dla polskich oficerów przed wojną sport był codziennością, sportową rywalizację mieli we krwi.