Reklama

Sportowcy na barykadach

Poległ lekkoatleta Eugeniusz Lokajski, strzałem w tył głowy zabito boksera Eugeniusza Cendrowskiego, piłkarz Jerzy Szularz grał po wojnie w Polonii z odłamkiem w nodze.

Publikacja: 02.10.2014 09:03

Sportowcy na barykadach

Foto: Muzeum Powstania Warszawskiego

Red

Trudno jest oszacować liczbę sportowców, którzy wzięli udział w Powstaniu Warszawskim. Była to jednak pokaźna grupa osób. Przyjrzyjmy się niektórym piłkarzom, lekkoatletom i bokserom.

Piłkarze

Niemcy zabronili organizowania oficjalnych meczów piłkarskich, a kluby sportowe rozwiązali. Ale Polacy grali i organizowali tajne rozgrywki piłkarskie. Jednym z najsilniejszych zespołów z lat 1943–1944 był Wawel.

Grali w nim dwaj, szczególnie waleczni, młodzi piłkarze spowinowaceni ze sobą: Jerzy Szularz i Zygmunt Ochmański. Ten pierwszy zaprzysiężony jako „Jur", co było wyrazem czci wobec legendarnego gen. „Jura" Gorzechowskiego, walczył na Woli w III Obwodzie „Waligóry" w plutonie 321. Po ciężkich stratach jego oddział dotarł na Stare Miasto. Tam strzelec „Jur" służył u „Radosława", w batalionie „Czata 49". Widział gehennę tej dzielnicy i tragiczny atak powstańców 22 sierpnia przez boisko Polonii po to, by połączyć się z Żoliborzem. Pod koniec obrony Starówki wraz z kilkudziesięcioma żołnierzami AK brał udział w rozpaczliwej próbie zaskoczenia Niemców przez atak z kanałów na pl. Bankowym. Oddział został zdziesiątkowany.

Kanałami ze Starego Miasta przedostał się do Śródmieścia, później walczył na Powiślu. Dzielnica broniła się resztkami sił, atakowana z lądu (od strony uniwersytetu i od Karowej, gdzie Niemcy używali czołgów), powietrza (sztukasy) i z wody (na Wiśle kanonierka niemiecka ostrzeliwała dzielnicę). „Jur" walczył w rejonie ul. Ordynackiej i Kopernika. 6 września od rana niemiecki ostrzał skierowany był właśnie tam. Szularz próbował schronić się w bramie przy Kopernika 13. Dosięgły go odłamki, a ogień mocno go oślepił i poparzył twarz.

Nieprzytomnego zaniesiono do powstańczego szpitala. W niemieckiej niewoli w Pruszkowie wylizał się z ran i przy pierwszej okazji uciekł.

Reklama
Reklama

Od jesieni 1945 r. grał w Polonii i wraz z Czarnymi Koszulami zdobył pamiętny tytuł mistrza Polski w 1946 r. W swym ukochanym klubie występował do końca kariery w 1955 r., strzelając kilkadziesiąt goli nogą, w której do końca życia (zm. w 2005 r.) tkwił niemiecki odłamek.

Jego kolega i kuzyn Zygmunt Ochmański, st. strzelec „Lusia" najpierw walczył na Woli, potem na Starym Mieście, by kanałami przedostać się na Warecką. W Śródmieściu służył w batalionie „Chrobry" mjr. „Sosny". Po upadku powstania został wywieziony do obozu w Łambinowicach, a następnie do fabryki samolotów w Austrii. Do Warszawy powrócił w październiku 1945 i miesiąc później rozpoczął grę w Polonii. Zrobił błyskawiczną karierę, stając się podporą Czarnych Koszul i ulubieńcem publiczności.

Juliusz Kulesza, autor książek o tematyce powstańczej, obliczył, że w Powstaniu Warszawskim wzięło udział, co najmniej 36 piłkarzy Czarnych Koszul. Kilku zginęło, między innymi Aleksander Przybysz „Justynowicz" i Ludwik Skrzypek. Ten drugi na pamiątkę swej słabości do futbolu przyjął pseudonim „Gol".

Najbardziej utytułowanym piłkarzem był wśród powstańców Henryk Martyna. Przed wojną grał w Legii i w Warszawiance. Rozegrał ponad 20 spotkań w reprezentacji i był olimpijczykiem z 1936 r. W czasie okupacji grał w drużynie Radości. W powstaniu był komendantem kamienicy przy ul. Mokotowskiej 52. Po kapitulacji znalazł się w obozie w Pruszkowie, skąd po trzech miesiącach zbiegł. Po wojnie osiadł na stałe w Krakowie.

Wojenną sławą, dorównującej tej sportowej, okrył się Henryk Przepiórka. Jego macierzystym klubem była Legia. Jednak gdy stał się filarem wojskowych, klub zaczął przeżywać kryzys i wkrótce piłkarską Legię wycofano z rozgrywek. Przepiórka kontynuował karierę w Ursusie. Zaprzysiężony jako żołnierz Kedywu o pseudonimie Syrena wysadzał pociągi na wschodzie kraju. Czasami bywał w Warszawie i wtedy grał w piłkę w konspiracyjnych drużynach Polonii i Okęcia.

Gdy wybuchło powstanie, stawił się na miejscu zbiórki na Ochocie. Jako jeden z nielicznych (na 148 zebranych żołnierzy) posiadał doświadczenie bojowe i broń. Po dramatycznych przygodach przedarł się wraz z kolegą, znanym powojennym kolarzem Polonii Wacławem Wrzesińskim, w pobliże Politechniki Warszawskiej. Tam bronił powstańczej reduty przez kilkanaście dni. Ranny, zgarnięty przez Niemców dwukrotnie cudem uniknął rozstrzelania. Za swe bohaterstwo Henryk Przepiórka otrzymał z Londynu order Virtuti Militari.

Reklama
Reklama

Po wojnie nowa władza szykanowała bohatera z akowskim rodowodem. Kilkakrotnie był zatrzymywany na dwa, trzy dni i przesłuchiwany, nawet wtedy, gdy był już znanym piłkarzem Polonii. W areszcie spędził noc przed najważniejszym grudniowym spotkaniem Czarnych Koszul z AKS Chorzów – meczem, który decydował o zdobyciu mistrzostwa. Na szczęście działacze Polonii doprowadzili do jego zwolnienia.

W konspiracji Przepiórka spotykał Leopolda Okulickiego. Mało osób wie, że ostatni dowódca AK był pasjonatem futbolu. W połowie lat 30. działał w Wołyńskim Związku Piłki Nożnej, a gdy w 1936 r. znalazł się w Warszawie, przez kilka miesięcy był kierownikiem piłkarskim Legii. Miłości do futbolu nie osłabiła nawet wojna. Po upadku powstania w listopadzie 1944 r. Okulicki ukrywał się pod Komorowem. Gdy dowiedział się, że w pobliżu mecz będą grać niemieckie drużyny pancerniaków z Wehrmachtu i Luftwaffe, nie bacząc na protesty obstawy, poszedł oglądać spotkanie.

Bokserzy

Z boksem związani byli bracia Eugeniusz i Stanisław Cendrowscy. Występowali w barwach harcerskiej Varsovii, a potem w Polonii. Po zakończonej karierze sportowej stali się znanymi działaczami stołecznego boksu. Eugeniusz trenował bokserów Fortu Bema i Świtu. W czasie wojny przystąpił do konspiracji, był sierżantem pod pseudonimem Negr. Podczas akcji dywersyjnej na Woli został ciężko ranny w brzuch. Ledwie wylizał się z ran, gdy wybuchło powstanie. „Negr" znów był w pierwszym szeregu. Podczas walk na Czerniakowie 15 września został poważnie postrzelony w nogę. Przetransportowano go do szpitala, w dwa dni później zajętego przez Niemców. Niektórych rannych rozstrzelali, innych, w tym Cendrowskiego, popędzili w kierunku pl. Narutowicza. Postrzelona noga coraz bardziej doskwierała. Na rogu Kieleckiej i Rakowieckiej poprosił dowodzącego Niemca o zwolnienie tempa marszu. Ten zabił Cendrowskiego strzałem w tył głowy. Ciało boksera wrzucono na gruzy wypalonego domu.

Starszy brat Eugeniusza Stanisław, podporucznik „Sulimczyk", dowodził oddziałem, który miał opanować elektrownię na Powiślu. Jej zdobycie było jednym z nielicznych sukcesów powstania. Elektrownię „Sulimczyk" znał jak własną kieszeń, bo pracował w niej przed wojną. Przez dwa lata był nawet prezesem lokalnego klubu Elektryczność, a także trenerem jej bokserów. W latach PRL okazać się miał znakomitym trenerem i działaczem bokserskim. Mówiono, że był prawą ręką samego Feliksa Stamma.

Stanisław Cendrowski przed wojną miał okazje poznać słynnego żydowskiego boksera Szapsela Rotholca z warszawskiej Gwiazdy. Elektryczność i Gwiazda były klubami robotniczymi, co mocno zbliżało środowiska pięściarskie obu klubów. Wątpliwe jednak, czy „Sulimczyk" wiedział o wojennym losie Rotholca.

Żydowski bokser ukrywał się po aryjskiej stronie. Doczekał wybuchu powstania, ale gdzieś po miesiącu do kamienicy, w której się ukrywał, wkroczyli Niemcy. Wygarnęli wszystkich mieszkańców i postawili pod ścianą. Rotholc wychudzony i osłabiony przez dwuletnie ukrywanie się w nędznych warunkach, w niczym nie przypominał dawnego świetnego boksera. Gdy jego wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem esesmana, poznał w nim dawnego przeciwnika z ringu, którego kiedyś pokonał. Spodziewał się najgorszego. Z emocji, a może i z osłabienia zemdlał. I to właśnie uratowało Rotholca, bo esesman nie rozpoznał w biednym zemdlonym człowieku swego przeciwnika z ringu.

Reklama
Reklama

Po wojnie złamany psychicznie dawny mistrz Polski wyjechał z kraju w 1949 r. i osiadł w Kanadzie. Żył pod zmienionym nazwiskiem i zmarł w osamotnieniu w 1996 r.

Henryk Doroba, który w latach 30. był filarem sekcji bokserskiej Legii, w powstaniu służył jako plutonowy „Docha" w zgrupowaniu „Żbik". Pseudonim Doroby był nazwiskiem jego idola – znakomitego przedwojennego motocyklisty z Legii. Pięściarz miał bowiem w życiu dwie pasje: boks i sporty motorowe. Walczył na Powązkach, potem w Kampinosie, by ok. 20 sierpnia przejść z oddziałem na Żoliborz. Pod koniec powstania został ciężko postrzelony na pl. Inwalidów i opuszczony leżał w ruinach. Jeden z przeszukujących je Niemców rozpoznał w rannym znanego przed wojną pięściarza. Dzięki wstawiennictwu Niemca Dorobę przewieziono do szpitala w Tworkach. Jednak pacjent mimo opieki zmarł po kilku dniach.

Lekkoatleci

Najbardziej znanym lekkoatletą związanym z powstaniem był oszczepnik Eugeniusz Lokajski, przed wojną zawodnik Warszawianki, olimpijczyk z Berlina, gdzie zajął 7. miejsce. Jego rekord Polski z 1936 r. przetrwał 17 lat. Służył w powstaniu jako oficer „Brok". Od 30 sierpnia 1944 r. dowodził plutonem Kompanii Ochrony Sztabu AK. Zginął 25 września w ruinach kamienicy przy Marszałkowskiej 129. Pozostawił wiele zdjęć dokumentujących powstańcze życie.

Oszczepem przed wojną rzucały także dziewczyny. W powstaniu pełniły rolę sanitariuszek i łączniczek. Jedną z nich miała być brązowa medalistka z Berlina Maria Kwaśniewska-Maleszewska. Podczas olimpiady w 1936 r. polską oszczepniczkę podziwiano nie tylko za sportowe umiejętności, ale i za urodę. Adolf Hitler podarował pięknej Polce pamiątkową fotografię z własnoręczną dedykacją. Ta niechciana pamiątka od Führera w czasie powstania okazała się bardzo przydatna.

Rok przed wybuchem wojny Kwaśniewska-Maleszewska przeniosła się z Łodzi do Warszawy, została zawodniczką stołecznego AZS. Przeszła wtedy kurs sanitarny. We wrześniu 1939 r. prowadziła wóz sanitarny pod niemieckim ostrzałem. Dostała za to Krzyż Walecznych. Do powstania szykowała się jako sanitariuszka, ale z Podkowy Leśnej, gdzie mieszkała, nie była w stanie dotrzeć do Warszawy. Służyła więc powstańcom u siebie w domu, chroniąc dziesiątki ludzi. Udzieliła gościny pisarzom Ewie Szelburg-Zarembinie, Stanisławowi Dygatowi i wielu innym wygnańcom. Jako sanitariuszka pracowała w obozie w Pruszkowie. Wtedy właśnie robiła użytek z olimpijskiej fotografii z Hitlerem. Gdy ją pokazywała Niemcom pełniącym wartę, natychmiast przepuszczali, zezwalając na wyciągnięcie ludzi z pruszkowskiego Dulagu.

Reklama
Reklama

Maria Kwaśniewska-Maleszewska zmarła siedem lat temu, dożywając późnej starości. Nie miała tego szczęścia oszczepniczka Zofia Chenclewska, zawodniczka Grażyny-Sokoła, która w powstaniu była sanitariuszką. Czwartego dnia walki na Ochocie, gdy przebiegała przez ul. Uniwersytecką, dostała postrzał w brzuch. Zmarła kilka godzin później. Maria Chełmicka także z Sokoła, a potem z Polonii, w 1938 r. zdobyła tytuł wicemistrzowski w skoku wzwyż. W powstaniu była łączniczką. Nie wiemy, jak zginęła.

Robert Gawkowski, doktor historii UW, autor kilkunastu książek dotyczących głównie historii sportu. Zajmuje się też dziejami Uniwersytetu Warszawskiego i zasiada w Rektorskim Komitecie ds. 200-lecia uczelni. Członek prezydium Towarzystwa Miłośników Historii.

Trudno jest oszacować liczbę sportowców, którzy wzięli udział w Powstaniu Warszawskim. Była to jednak pokaźna grupa osób. Przyjrzyjmy się niektórym piłkarzom, lekkoatletom i bokserom.

Piłkarze

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Reklama
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama