Zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych nie będzie zaskoczeniem dla nikogo. Pytanie, jaka to będzie skala zwycięstwa. Większość konstytucyjna, nawet z formacją Kukiza w Sejmie, jest już poza zasięgiem. Wznoszącą falę poparcia dla partii zburzyli kilka tygodni temu liderzy PiS. Zamiast pozostać w cieniu, Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz wystraszyli nowych wyborców i zaktywizowali przeciwników „recydywy" rządów PiS. Największe ugrupowanie opozycyjne mogło poszerzać swój elektorat o rozczarowanych wyborców PO czy mobilizować zniechęconych do głosowania, którzy nie wierząc w zmianę kłótliwego dyskursu politycznego, nie chodzili do wyborów. Sprawna kampania Beaty Szydło już nie wystarcza. PiS może wygrać wybory, ale nie musi rządzić. W siłę rosną mniejsze partie.
Wizerunkowo bardzo dobrym ruchem Zjednoczonej Lewicy było postawienie na Barbarę Nowacką. Leszek Miller i Janusz Palikot dla niezdecydowanego centrowo-lewicowego elektoratu stali się odpowiednikami Kaczyńskiego i Macierewicza. Ich usunięcie się w cień ma sens. Obaj skupiają się teraz na zdobyciu mandatów w swoich okręgach. Na ostatniej prostej Zjednoczona Lewica radzi sobie coraz lepiej, a wystawianie na front walki wyborczej pozytywnych młodych twarzy ugrupowania może przynieść sukces, nawet w postaci wyniku dwucyfrowego.
Zastanawiający jest sukces sondażowy Ryszarda Petru. Nowoczesna dobrze radzi sobie w sondażach i jest mocno promowana przez media. Sytuacja o tyle zaskakująca, że nie do końca wiadomo, kto za Petru stoi i kim są ludzie, których chce on wprowadzić do Sejmu. Czy to ma być PO bis, nowa Unia Wolności czy może faktycznie nowa jakość? Największym znakiem zapytania jest awans Petru do Sejmu.
Platforma znalazła się w trudnej sytuacji. Atakować Petru czy dyskretnie pompować Nowoczesną i Zjednoczoną Lewicę, które mogą wraz z PSL być częścią wielkiej antypisowskiej koalicji? PO będzie miała problem, jeśli Petru uzyska niezły wynik, ale nie wejdzie do Sejmu. Kilka procent, które Platformie urwie Nowoczesna, może być dla formacji Ewy Kopacz zgubne. Z drugiej strony obecność Petru w Sejmie może stać się dla Platformy ratunkiem.
Podobnie jest ze Zjednoczoną Lewicą. Gdyby sprawdził się ostatni sondaż TNS Polska, w którym do Sejmu wchodzą tylko trzy ugrupowania (PO, PiS i Kukiz'15), to dla PO może być to początek końca. Trudno uwierzyć, żeby ci, którzy chcą nowej jakości w polskiej polityce, są zmęczeni rządami PO–PSL, drażni ich premier Kopacz i mają dość wszystkich afer, nie zagłosowali na Petru lub lewicę Nowackiej. Nawet wściekli przeciwnicy PiS widzą, że niemarnowanie głosów na mniejsze ugrupowanie i głosowanie na PO nic nie da. Wygranej PiS już nic nie zatrzyma.