W poprzednim rządzie stanowiska ministerialne zajmowała Amerykanka ukraińskiego pochodzenia Natalia Jaresko, Litwin Aivaras Abromavičius oraz Gruzin Aleksandr Kwitaszwili. Zamiast nich obecnie będą Polak i Słowak – ale już nie jako ministrowie.
– Razem z naszą ekipą będzie pracowała ekipa reformatorów. Europejskich reformatorów. A na czele tej grupy stanie z rekomendacji szefa rządu (były wicepremier Słowacji) Ivan Mikloš, a z rekomendacji prezydenta – Leszek Balcerowicz – powiedział świeżo upieczony ukraiński premier Wołodymyr Hrojsman.
Profesor Balcerowicz odmówił „Rz" jakichkolwiek komentarzy na ten temat – dopiero w piątek leci do Kijowa. Niewyjaśniona pozostała więc zależność między tzw. międzynarodową grupą ekspertów utworzoną przez prezydenta Poroszenkę pod koniec marca a grupą (lub grupami) doradców ukraińskiego rządu. W skład „prezydenckich doradców" – oprócz Balcerowicza – wchodzą też Polacy: Radosław Sikorski i były wiceminister finansów Marek Dąbrowski. Ale oprócz nich również były premier Słowacji Mikulaš Dzurinda, który jako szef rządu w Bratysławie był przełożonym obecnego „premierowskiego eksperta" Iwana Mikloša.
– Balcerowicz został „prezydenckim doradcą", bo to ludzie prezydenta prowadzili z nim rozmowy. Ale cieszy się poważaniem wśród wszystkich Ukraińców. Z kolei dla Mikloša stanowisko eksperta to nagroda pocieszenia, bo nie dostał (ukraińskiego) Ministerstwa Finansów. Sprzeciwił się temu obecny premier Hrojsman – tłumaczył „Rz" kijowski politolog Konstantin Bondarenko.
Z kolei Balcerowicz – w trakcie rządowego kryzysu na Ukrainie trwającego od lutego – proponowany był na szefa rządu, ale on sam kategorycznie dementował takie informacje.