Miała tylko cztery strony i była robiona przez trzy osoby: warszawskiego dziennikarza „Rzeczpospolitej” Piotra Kościńskiego, nauczycielkę języka polskiego z berdyczowskiej szkoły nr 3 Larysę Wermińską i dyrektora tejże szkoły, zmarłego kilka lat temu Feliksa Paszkowskiego (pierwszy redaktor naczelny). Po raz pierwszy ukazała się „Mozaika” jako dodatek do miejskiej gazety „Zemlia Berdycziwśka”. Miał być to kwartalnik. Nie spodziewaliśmy się wtedy, że „Mozaika” może urosnąć do dwudziestostronicowego pisma z nakładem tysiąca egzemplarzy, które będzie się ukazywało co dwa miesiące.
Mówiąc szczerze, nie mieliśmy wielkich nadziei na rozwój pisma, bo sytuacja w kraju wyglądała fatalnie. Na ruinach byłego Związku Radzieckiego powstało nowe państwo – Ukraina, której obywatele znaleźli się w bardzo skomplikowanej sytuacji życiowej. Twórcy gazety także przez cały czas walczyli z trudnościami. Trzeba było szukać funduszy na papier i druk, zbierać materiały, poprawiać teksty, łamać gazetę – i to wszystko całkowicie społecznie. Musieliśmy wielu rzeczy się nauczyć, szczególnie pracy z komputerem.
Na początku „Mozaika” była robiona w Berdyczowie i w Warszawie – w redakcji „Rzeczpospolitej”, za zgodą jej ówczesnego redaktora naczelnego Dariusza Fikusa. To tu odbywał się skład i łamanie naszego pisma, prowadzone przez Krzysztofa Ziewca. A Piotr Kościński poszukiwał środków i sponsorów.
My zaś tutaj, w Berdyczowie, zbieraliśmy materiały, pisaliśmy sami i zachęcaliśmy do pisania innych. Gazetka od razu spodobała się miejscowym Polakom. Szczycili się, że już mogą bez obawy czytać polskojęzyczne pismo wydawane w ich mieście. W owych czasach na Ukrainie ukazywały się tylko dwa pisma w języku polskim: „Dziennik Kijowski” i „Gazeta Lwowska” (wbrew nazwom, żadne z nich nie było dziennikiem – wydawano je co dwa tygodnie lub rzadziej). Nasze stało się trzecim periodykiem, wydawanym w języku polskim na Ukrainie.
Pierwszy numer „Mozaiki Berdyczowskiej” był nieduży i niepozorny. Zamieszczone w nim artykuły informowały o działalności berdyczowskiego oddziału Związku Polaków na Ukrainie, alarmowały o niszczeniu polskich grobów na miejscowym cmentarzu, mówiły o Bożym Narodzeniu. W miarę upływu czasu „Mozaika Berdyczowska” stała się świadectwem i kroniką polskiego odrodzenia w Berdyczowie. Dzisiaj, czytając stare numery, można znaleźć wiele interesujących informacji o naszym mieście, ludziach, którzy już odeszli, wydarzeniach, które miały miejsce w Berdyczowie i rejonie berdyczowskim. Cofając się w 15-letnią przeszłość, można zobaczyć, jak dużo rzeczy się zmieniło.