Upływa miesiąc od rozpoczęcia największej w historii świata akcji pomocowej. – Temat Haiti zniknął z czołówek gazet i odnotowujemy spadek wpłat od indywidualnych darczyńców. Pomoc jest jednak dalej potrzebna – mówi „Rz” Katarzyna Sekuła, koordynator misji z Caritas Polska.
Miesiąc po trzęsieniu ziemi, które pochłonęło 217 tysięcy ofiar śmiertelnych, a 1,2 miliona ludzi pozbawiło dachu nad głową, sytuacja wciąż jest tragiczna. Setki tysięcy Haitańczyków głodują i nie mają gdzie mieszkać pomimo pomocy międzynarodowej na ogromną skalę. „W akcji bierze udział 900 organizacji z całego świata, zawodzi jednak koordynacja działań” – powiedział David Peppiatt, dyrektor ds. międzynarodowych brytyjskiego Czerwonego Krzyża, cytowany przez kanadyjską „Gazette”. Beata Ristowska z Polskiej Akcji Humanitarnej podkreśla, że na Haiti są pełne hangary z pomocą dla ofiar, ale nie ma komu jej rozdzielać. – Bardziej niż pieniędzy potrzebujemy teraz ludzi do pomocy – mówi „Rz”.
Czerwony Krzyż, największa międzynarodowa organizacja pomocowa, zebrał dotychczas 500 milionów dolarów dla Haitańczyków. Do środy udzielił pomocy 185 270 ofiarom kataklizmu. Kompletnie zdewastowany kraj wydaje się jednak studnią bez dna. Według wolontariuszy najbardziej brakuje wyposażonych w sanitariaty schronień dla ludzi pozbawionych dachu nad głową. Latryny i świeża woda są priorytetem. W kraju znajduje się około 700 skupisk ludności poszkodowanej w wyniku trzęsienia ziemi z 12 stycznia – od kilkudziesięcioosobowych koczowisk na szkolnych boiskach po wielkie 10-tysięczne miasteczka namiotowe. – Żyje tak obecnie pół miliona osób. Poza bezpośrednią pomocą w postaci żywności, wody i tymczasowego schronienia będzie także potrzebna długofalowa pomoc – odbudowa infrastruktury, domów, szkół. Podczas trzęsienia zawaliło się przecież ćwierć miliona domów – zauważa Katarzyna Sekuła.
Władze Haiti podkreślają, że kataklizm zniszczył również struktury administracyjne – zginęło wielu urzędników, w gruzach legły budynki rządowe. 60 tys. osób zatrudnionych przed kataklizmem w sektorze państwowym nie pracuje z powodu zniszczenia siedzib ich firm i urzędów. Skarżą się, że nie otrzymują pensji. ?
[ramka] [srodtytul]Jak pomóc mieszkańcom wyspy[/srodtytul]