3 lipca spotkają się w Krakowie ministrowie spraw zagranicznych Wspólnoty na rzecz Demokracji, prawdopodobnie pod przewodnictwem sekretarz Hillary Clinton - zapowiedział szef polskiej dyplomacji podczas spotkania z działaczami małopolskich struktur PO. Razem z organizacjami pozarządowymi będą rozmawiać o prawach człowieka i demokracji, które "nie mogą dłużej w wielu krajach być w defensywie" - stwierdził.
Jeśli wygra wybory prezydenckie, obiecywał ochotniczą armię terytorialną na wzór modelu fińskiego jako dodatek do tworzonej właśnie profesjonalnej armii i "ożywienie" Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dziś bowiem jest ona, jak twierdzi, "synekurą dla dworzan", w dodatku nie spotkała się od dwóch lat.
Podobnie jak goszczący w piątek w Krakowie jego partyjny rywal - Bronisław Komorowski - poparł in vitro, ale zadeklarował się też w wyjątkowych wypadkach, np. w czasie wojny, jako zwolennik kary śmierci. - Osama Bin Laden nie stanie się lepszy na skutek resocjalizacji - mówił.
Pytany o ocenę decyzji francuskiego rządu o sprzedaży Rosji nowoczesnych okrętów typu Mistral, stwierdzi, iż publicznie nie może na ten temat mówić, ale "rozmawiamy o tym z francuskimi sojusznikami".
Polityk nie protestowałby przeciwko osłabieniu prezydenckiego weta, nie jest też entuzjastą wprowadzenia parytetów na listach wyborczych, choć uważa, że za mało mamy aktywnych kobiet w polityce. Rolą IPN ma być - jak stwierdził - m.in. przeciwdziałanie antypolonizmom zagranicą, a nie "niszczenie legend Solidarności".