Szmajdziński nie budzi wstrętu. A nie rośnie mu poparcie

O zagadce sondaży kandydata SLD, bystrym Arłukowiczu i o tym, kogo powinien lansować Kwaśniewski mówi "Rz" Józef Oleksy

Publikacja: 21.03.2010 20:24

Józef Oleksy

Józef Oleksy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Podobała się panu przedwyborcza debata między politykami PO: Radosławem Sikorskim i Bronisławem Komorowskim? [/b]

[b]Józef Oleksy:[/b] Była sztuczna i udawana, a ja tego nie lubię. Zobaczyłem ugłaskaną, salonową dyskusję bez jakiejkolwiek polemiki. Nie dowiedziałem się niczego nowego o obu politykach prócz tego, że Komorowski pojedzie bezwarunkowo do Wilna, a Sikorski najpierw upomni się o polskie nazwy. Cała ta debata służyła tylko pokazaniu, że PO jest mocarna i ma rządzić na wieki wieków. I choć jestem pełen uznania dla pomysłu zorganizowania prawyborów, to jednak nie podoba mi się, że całe państwo zostało zaangażowane w sprawy jednej partii.

[b]Z sondaży wynika, że co drugi obywatel popiera PO. W tej sytuacji to chyba dobrze, że wyborcy mogą się zapoznać z kandydatami na kandydata na prezydenta?[/b]

Po pierwsze, to się okaże, czy naprawdę co drugi Polak zagłosuje na PO. Po drugie, uważam, że PO przekroczyła granice prezentacji kandydatów własnym szeregom. Z powodu zaangażowania mediów w ten prawyborczy spektakl ludzie odnoszą wrażenie, że to już są wybory. W terenie spotykałem się z pytaniami: to który z nich ma być tym prezydentem? Nie kandydatem! Prezydentem! To jest diaboliczny efekt tego pomysłu. W umysłach wielu ludzi wybory rozstrzygną się przed ich zarządzeniem. I w dużej mierze będzie to wina mediów.

[b]Platforma miała dobry pomysł, organizując prawybory, stąd zainteresowanie mediów. SLD też mógł zrobić prawybory. Był nawet taki pomysł. Dlaczego nie został zrealizowany?[/b]

Nie wiem, ale żałuję tego. Zrezygnowano z ożywienia własnych szeregów i darmowej promocji. To był błąd. Niestety, te decyzje zapadały w okresie pewnych wewnętrznych tarć w SLD i sądzę, że to była główna przeszkoda.

[b]Pięć lat był pan poza SLD. Czy partia się przez ten czas zmieniła?[/b]

Tak. Widzę zmiany na lepsze. W partii panuje duże ożywienie organizacyjne. Ludzie dynamicznie przygotowują się do kampanii, głównie samorządowej. Nastąpił też powrót do walki o neutralność światopoglądową państwa, o państwo świeckie, o prawa mniejszości seksualnych i kobiet. To też pozytywna zmiana.

[b]Czy postrzeganie lewicy wyłącznie przez pryzmat spraw światopoglądowych nie jest anachroniczne? Tak uważa Włodzimierz Cimoszewicz.[/b]

Jeżeli porzucimy prawa człowieka, to nie wiem, co miałoby być naszą ofertą dla młodego pokolenia. Dzisiejsza lewica różni się zasadniczo od innych formacji głównie w obszarze relacji między państwem a obywatelem. I musimy się tego trzymać. To jest nasza przewaga nad Platformą, która jest bezideowa. PiS natomiast usiłuje być partią ideową, ale rządząc, zniszczył swój wizerunek i wystraszył Polaków wizją IV Rzeczypospolitej.

[b]Lewica, rządząc, też zniszczyła swój wizerunek? [/b]

W pewnej mierze tak. Jestem krytyczny wobec mojej formacji, a mój powrót do SLD nie oznacza, że wcielę się w rolę podporządkowanego żołnierza. Uważam na przykład, że w partii brakuje działania środowiskowego. Wykładam na dwóch wyższych uczelniach i nie widzę, żeby lewica zabiegała o studentów. Lewicowych działaczy po prostu nie ma na uczelniach.

[b]A inne partie są tam obecne?[/b]

Też nie. Apolityczność wśród studentów stała się wręcz demonstracyjna. Nie wiadomo nawet, jakie ci młodzi ludzie mają poglądy. Ale Platforma Obywatelska nie musi się tym martwić, bo jest powszechnie akceptowana. A dla SLD to jest kłopot. Problemem jest wyraźny uwiąd myśli państwowej. Na scenie politycznej, w tym na lewicy, nie ma debat, które przyciągałyby uwagę obywateli. Sądzę, że to jest jedna z przyczyn, dla których lewica nie odzyskuje siły mimo niezłej okazji, jaką daje kryzys gospodarczy. Bardzo możliwe, że sprawując władzę, za szybko rozstaliśmy się z kanonem opieki społecznej wypracowanym przez państwo w czasach PRL i wyborcy nie mogą nam tego zapomnieć.

[b]Te decyzje lewica podejmowała w czasach, gdy rządzili nią Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller i Józef Oleksy.[/b]

To prawda. Na lewicy nigdy nie doszło do dyskusji o tym, co w imię budowy kapitalizmu zaprzepaściliśmy z potrzebnych ludziom spraw. Gdy rozliczam sam siebie, to też nie mogę powiedzieć, że wystarczająco dbałem o społeczny wymiar lewicowych rządów.

[b]Jaki jest pana pogląd na ewentualne przyszłe koalicje, które mógłby zawrzeć Sojusz?[/b]

Uważam, że lewica ma już dziś zdolność koalicyjną. A z kim, to się okaże po wyborach. Na razie trwa powszechne zarzekanie się, z kim na pewno nie można współpracować. Moim zdaniem SLD na pewno nie może zawiązać koalicji z PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego.

[b]Aleksander Kwaśniewski wcale nie wykluczył koalicji z PiS. [/b]

Ale szybko wycofał się z tego stwierdzenia.

[b]Jednak narobił sporo zamieszania. Politolodzy zwracają uwagę, że Kwaśniewski stał się twarzą i głosem lewicy, spychając w cień lidera SLD Grzegorza Napieralskiego.[/b]

Aleksander Kwaśniewski chce i lubi być postacią wiodącą na lewicy. Tak zawsze było.

[b]Czy to jest dobre dla SLD? [/b]

W demokracji partyjnej liderzy powinni być liderami, bo wszelkie zastępcze rozwiązania, choć atrakcyjne, słabo przekładają się na mobilizację elektoratu. Kibicowanie sympatycznemu byłemu prezydentowi niekoniecznie jest tożsame z kibicowaniem partii. Zwłaszcza że Aleksander ma pewną swobodę formułowania myśli – raz poprze PiS, raz Andrzeja Olechowskiego – a to dezorientuje wyborców. Ale to jest problem kierownictwa partii i Grzegorza Napieralskiego.

[b]Kwaśniewski jest szefem komitetu wyborczego waszego kandydata na prezydenta Jerzego Szmajdzińskiego. Jak pan ocenia tę jego rolę?[/b]

Minęły trzy miesiące, odkąd Aleksander Kwaśniewski został szefem komitetu Jerzego Szmajdzińskiego, i do tej pory nie wiem, kto w nim będzie zasiadał oprócz byłego prezydenta. Sądziłem, że Aleksander przyciągnie znamienitych ludzi, którzy zaangażują się w kampanię Szmajdzińskiego w terenie. Ludzie przychodziliby na spotkania dla nich, a oni mówiliby o naszym kandydacie. Na razie nic takiego się nie dzieje, a czas ucieka. Zaraz będą święta, a potem jest już połowa kwietnia. Niby mamy jeszcze czas, ale widać, jak bardzo PO wyprzedziła inne partie, organizując prawybory. Poza tym byłoby dobrze, gdyby Aleksander Kwaśniewski, korzystając z częstej obecności w mediach, bardziej się skupił na lansowaniu Szmajdzińskiego, a mniej na ogólnych wywodach.

[b]Wasz kandydat od tygodni jeździ po Polsce, spotyka się z wyborcami, a słupki jego poparcia ani drgną. Dlaczego?[/b]

Sam się nad tym zastanawiam. On jest jednostką solidną, nie budzi wstrętu, daje się lubić, kiedy spokojnie mówi o swoich poglądach. Nie wiem, dlaczego nie zyskuje poparcia. Nie wykluczam, że jest to po części wina mediów, które nie prezentują jego poglądów. Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski są nieustannie obecni w mediach, choć – jak pokazała niedzielna debata – nie mają nic nadzwyczajnego do powiedzenia.

[b]Po lewej stronie sceny politycznej pojawiła się nowa gwiazda: Bartosz Arłukowicz. Część działaczy waszej partii już widzi w nim przyszłego lidera, choć na razie nie należy on do SLD. [/b]

Jeżeli tak jest, to znaczy, że mają poczucie pustki. Ja zresztą czuję podobnie i dlatego z zainteresowaniem obserwuję Arłukowicza. Ludzie potrzebują kilku wyrazistych postaci na lewicy. SLD zawsze miał grupę wiodących polityków. I dopóki Kwaśniewski, Oleksy i Miller byli zgrani, to lewica była silna i dwukrotnie brała władzę. Dziś trudno o tym nawet marzyć. Okazało się, że usunięcie starych liderów, co młodzi działacze przyjęli jako doktrynę, do niczego nie doprowadziło. Wywalili nas i co osiągnęli? 6 proc. poparcia. Nasz powrót też nie jest cudowną receptą na zwiększenie poparcia.

[b]Takie sztuczki nie działają na wyborców? [/b]

Oczywiście, że nie. To było dobre na konwencji, bo daliśmy show. Ale jednym posunięciem nie zdobędzie się wyborców. Osobiście jestem zwolennikiem wyraźnego młodego przywództwa, ale osadzonego w szerszych gremiach. Pytaniem pozostaje, czy te szersze gremia przyciągają ludzi wybitnych. I zobaczymy to na przykładzie Arłukowicza.

[b]On jest wybitny? [/b]

On trafia w zapotrzebowanie wyborców. Lewica potrzebuje dziś takich jednostek – samodzielnych, bystrych, stanowczych, z charakterem i ludzkimi odruchami. Gdybym miał okazję mu coś doradzić, tobym go namawiał do zwolnienia marszu ku własnej popularności.

[b]Dlaczego? [/b]

Bo niechęć i zazdrość są ludzką cechą w każdym środowisku. Ale ja go oceniam wysoko i życzę partii, żeby go przyciągnęła. Chętnie widziałbym Arłukowicza u boku Napieralskiego, w ścisłym kierownictwie.

[b]Pojawiły się pogłoski, że na Arłukowicza postawił Aleksander Kwaśniewski, uważając, że to jest przyszły lider. [/b]

Spotkałem się z takimi głosami. Aleksander Kwaśniewski ma oczywiście prawo do wyrażania opinii o innych politykach, ale uważam, że może w ten sposób zaszkodzić Arłukowiczowi. Może to zaboli Aleksandra, ale jego rolą nie jest już namaszczanie kogokolwiek. Niech to się już toczy wedle zdrowej rywalizacji. Bo jeżeli znowu będzie się kogoś namaszczało z gabinetów, to dla lewicy nic dobrego z tego nie wyniknie, co wiemy z przeszłości.

[b]A nie żal panu, że Włodzimierz Cimoszewicz najwyraźniej odciął się od SLD? [/b]

Żal. Szkoda, że Cimoszewicz nie został wspólnym kandydatem całej lewicy na prezydenta. To jest stracona szansa na zmianę sytuacji. On naprawdę mógł namieszać w tych wyborach. Widocznie inne jego kalkulacje przesądziły. Liczę więc bardzo na Jerzego Szmajdzińskiego i wierzę, że pokaże w tych wyborach osobistą klasę i wolę walki.

[b]Jakie są pana plany? Będzie pan kandydował do Sejmu? [/b]

Nie przesądzam tego, ale i nie wykluczam. Brakuje mi takiej funkcji z wyboru, która przywracałaby blask mojemu dorobkowi. Bo na razie cały mój niemały dorobek jest prezentowany wyłącznie przez pryzmat potknięć.

[i]rozmawiała Eliza Olczyk[/i]

[b]Podobała się panu przedwyborcza debata między politykami PO: Radosławem Sikorskim i Bronisławem Komorowskim? [/b]

[b]Józef Oleksy:[/b] Była sztuczna i udawana, a ja tego nie lubię. Zobaczyłem ugłaskaną, salonową dyskusję bez jakiejkolwiek polemiki. Nie dowiedziałem się niczego nowego o obu politykach prócz tego, że Komorowski pojedzie bezwarunkowo do Wilna, a Sikorski najpierw upomni się o polskie nazwy. Cała ta debata służyła tylko pokazaniu, że PO jest mocarna i ma rządzić na wieki wieków. I choć jestem pełen uznania dla pomysłu zorganizowania prawyborów, to jednak nie podoba mi się, że całe państwo zostało zaangażowane w sprawy jednej partii.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!