Przedpremierowe pokazy były prezentowane od grudnia, cały czas jednak trwały prace zespołu. Budowane w ogromnej części przez improwizacje i wspólne poszukiwania przedstawienie, zostało zainspirowane przede wszystkim słynnym filmem Pier Paolo Pasoliniego „Teorema”.
Aktorzy TR Warszawa pod kierunkiem Grzegorza Jarzyny studiowali całą filozofię włoskiego reżysera skandalisty zawartą w innych jego filmach, powieściach i pismach. Mogli ją poznać również widzowie. Teatr przygotował całą akcję poprzedzającą premierę. Był więc przegląd filmów Pasoliniego oraz trzydniowa konferencja o twórczości tego słynnego, ale i kontrowersyjnego artysty.
„Przyjeżdżam jutro” – taki telegram otrzymuje pewnego dnia bogaty przemysłowiec. W jego willi zjawia się tajemniczy chłopak, który zmieni życie całej rodziny. Kim jest tajemniczy przybysz, nie potrafił określić sam Pasolini. Przyznawał, że jest on dla niego zagadką, kimś między diabłem a Chrystusem. Krytycy odczytywali jednak tę postać jako radykalną wizję Jezusa, powodującego całkowite odwrócenie dotychczasowej drogi życiowej bohaterów. Z tego powodu film miał kłopoty z cenzurą. Został wycofany z kin po interwencji Watykanu.
– Najbardziej niesamowita była atmosfera spokoju i dyskusji, w jakiej pracowaliśmy – opowiada o przygotowaniach do przedstawienia Sebastian Pawlak, który gra rolę tajemniczego przybysza. – Nie było żadnego konfliktu między tzw. nowym a starym teatrem. Jan Englert, który gra rolę przemysłowca, okazał się jedną z najbardziej otwartych na doświadczenia osób, z jakimi się zetknąłem.
Pawlak dodaje też, że nikt nie miał poczucia, iż ktoś stoi z boku i ocenia czyjeś działania. – Pracowaliśmy wspólnie w komforcie i nieprawdopodobnym wyciszeniu – przyznaje aktor. – Grzegorz Jarzyna dawał nam bardzo dużo wolności. Przypominał reżysera filmowego, który gdzieś z boku obserwował nas z kamerą i wyłapywał najlepsze, najbardziej prawdziwe momenty.