Rozdzieleni granicą

Co łączy Polaków na Litwie i Białorusi, najlepiej widać 1 listopada, we Wszystkich Świętych

Publikacja: 31.03.2009 14:31

Tego dnia na litewsko-białoruskich przejściach granicznych ciągną się kilometrowe kolejki samochodów. Ludzie cierpliwie czekają na przekroczenie granicy, aby odwiedzić groby bliskich, które przed 19 laty znalazły się w obcym państwie.

– Narobili tych granic i teraz muszę kilka godzin czekać, aby zapalić znicze na grobie mamy i dziadków w Werenowie – mówi pani Aniela, mieszkanka leżących po litewskiej stronie Solecznik. Soleczniki i Werenowo oddalone są zaledwie o około 20 km. Są centrami administracyjnymi najbardziej polskich rejonów na Litwie

i Białorusi. Polacy stanowią ponad 80 proc mieszkańców rejonu solecznickiego i 90 proc. werenowskiego.

Do odzyskania niepodległości przez Litwę i Białoruś tych rejonów nigdy nie dzieliła granica państwowa. Jak mówią miejscowi Polacy: „To była jedna Wileńszczyzna. Mieszkańcom Wilna nawet do głowy nie mogłoby przyjść, że odległa o 100 km Lida stanie się zagranicznym miastem”.

Za czasów sowieckich Wilno jak magnes przyciągało Polaków z Białorusi. Dzisiaj trudno oszacować, ilu mieszkańców z przygranicznych białoruskich rejonów i miast po zakończeniu II wojny światowej przeniosło się do Wilna. W czasach sowieckich Wilno nie tylko przyciągało do siebie Polaków z Białorusi, ale nawet potrafiło dzielić się z nimi polskością. W odróżnieniu od sąsiedniej republiki białoruskiej na Litwie funkcjonowało kilka polskich zespołów folklorystycznych i dwa polskie teatry amatorskie. W Wilnie ukazywał się wydawany po polsku dziennik „Czerwony Sztandar”, który można było prenumerować na Białorusi.

Te polsko-polskie kontakty zintensyfikowały się na przełomie lat 80. i 90. Zaczął się ruch dwukierunkowy. Z występami do Wilna przyjeżdżały polskie zespoły z Białorusi. Kontakty nawiązywały rodzące się jak grzyby po deszczu polskie organizacje. W Wilnie, w redakcji „Kuriera Wileńskiego”, drukowano pierwsze numery polskiej gazety na Białorusi „Głos znad Niemna”. Jednak powoli ta współpraca zaczęła słabnąć. Główną rolę odegrały utrudnienia w przekraczaniu granicy. Ale i chęć do współpracy zmalała.

Tego dnia na litewsko-białoruskich przejściach granicznych ciągną się kilometrowe kolejki samochodów. Ludzie cierpliwie czekają na przekroczenie granicy, aby odwiedzić groby bliskich, które przed 19 laty znalazły się w obcym państwie.

– Narobili tych granic i teraz muszę kilka godzin czekać, aby zapalić znicze na grobie mamy i dziadków w Werenowie – mówi pani Aniela, mieszkanka leżących po litewskiej stronie Solecznik. Soleczniki i Werenowo oddalone są zaledwie o około 20 km. Są centrami administracyjnymi najbardziej polskich rejonów na Litwie

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!