Na jaw wychodzą skandaliczne zaniedbania w postępowaniu z dowodami rzeczowymi, jakie przez lata zgromadzono w sprawie zabójstwa i uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, nie jeden – jak początkowo sądzili prokuratorzy – ale aż sześć telefonów komórkowych i kilka kart SIM, zabranych z firmy żony herszta gangu Wojciecha Franiewskiego Katarzyny, zaraz potem zostało jej zwróconych. Gdańscy prokuratorzy badający nieprawidłowości w sprawie Olewnika są tym zaskoczeni i zszokowani.
Oficjalnie Krzysztof Trynka, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, mówi: – W ramach prowadzonego przez nas śledztwa sprawdzana jest też kwestia postępowania z dowodami rzeczowymi. – Ale przed jego zakończeniem nie chciałbym się wypowiadać na temat ustaleń – zastrzega.
Jednak rodzina Olewników i jej pełnomocnicy nie kryją wzburzenia.
– Oddanie sześciu telefonów tuż po ich zatrzymaniu jest dziwne i niezrozumiałe – komentuje mecenas Ireneusz Wilk. – Wierzymy, że prokuratura wyjaśni, kto doprowadził do tak skandalicznej sytuacji.