Barack Obama we wtorek ogłosi strategię dotyczącą wojny z talibami i al Kaidą w Afganistanie. Zdaniem ekspertów liczący 70 tys. żołnierzy amerykański kontyngent zostanie zwiększony o 30 – 35 tys. osób. Prezydent będzie się jednocześnie domagał wsparcia ze strony sojuszników. Jak pisze “New York Times”, poprosi państwa NATO o skierowanie do Afganistanu dodatkowych 10 tys. ludzi.[wyimek]110 tysięcy żołnierzy NATO i USA bierze już udział w wojnie z talibami[/wyimek]
[srodtytul]Telefon od pani Clinton [/srodtytul]
Tymczasem sojusznicy są gotowi dać najwyżej połowę. Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown ujawnił w czwartek, że rozmawiał z dziesięcioma krajami NATO, które w sumie deklarują wysłanie 5 tys. ludzi. Londyn zwiększy zaangażowanie o 500 żołnierzy, pod warunkiem że podobnie postąpią inni. Dowództwo NATO i amerykańskie władze naciskają na sojuszników, w tym Polskę, aby zadeklarowali wysłanie dodatkowych wojsk.
– O większym zaangażowaniu sojuszników rozmawiała wczoraj z ministrem Radosławem Sikorskim amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton. Był to także temat dwóch ostatnich rozmów ministra z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA gen. Jamesem Jonesem – mówi nam rzecznik MSZ Piotr Paszowski. O zwiększenie kontyngentu prosił też polskie władze w trakcie wizyty w Warszawie sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Władze cywilne i wojskowe nie chcą ujawnić, ilu żołnierzy mogłoby wesprzeć liczący 2 tys. osób polski kontyngent. Ale po wycofaniu wojsk z Iraku i zakończeniu misji pokojowych, m.in. na Bliskim Wschodzie, Polska będzie mogła skierować do Afganistanu większe siły.