Izrael gotów na pokój?

Wolna Palestyna może powstać w ciągu roku – mówi Netanjahu

Aktualizacja: 10.07.2010 02:04 Publikacja: 09.07.2010 20:32

Izrael gotów na pokój?

Foto: AFP

Sensacyjne słowa padły w Nowym Jorku podczas spotkania izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu z przedstawicielami Rady Stosunków Międzynarodowych, wpływowego amerykańskiego think tanku.

– Nie zostałem premierem Izraela po to, aby nic nie robić. Jestem gotów na bezprecedensowe ustępstwa wobec Palestyńczyków. Jeżeli o mnie chodzi, możemy zawrzeć porozumienie – oświadczył premier.

Netanjahu podkreślił, że jeżeli Palestyńczycy zgodzą się na wznowienie bezpośrednich negocjacji z Izraelem, pokój może zostać podpisany w ciągu roku. Tym samym już w 2011 roku mogłoby zostać utworzone niepodległe państwo palestyńskie.

– Jestem zwolennikiem dwóch państw, dla dwóch narodów – podkreślił izraelski premier, zastrzegając jednak, że palestyńskie państwo będzie musiało być „zdemilitaryzowane”, aby nie zagrażało bezpieczeństwu izraelskich obywateli.

[srodtytul]Wpływ Obamy?[/srodtytul]

Zapytany, czy to Barack Obama miałby podjąć się roli mediatora podczas kluczowych rozmów, Netanjahu odpowiedział twierdząco. Dwa dni wcześniej spotkał się z prezydentem USA w Białym Domu i – według ekspertów – jego ostatnia deklaracja może być efektem presji ze strony amerykańskiego przywódcy.

– Powinniśmy wykorzystać ten moment. Jestem gotowy na podjęcie ryzyka. Musimy wreszcie posunąć się naprzód. Przestać opóźniać rozmowy i zacząć je teraz. W przyszłym tygodniu, góra za dwa tygodnie. Tylko wtedy, gdy zaczniemy rozmawiać, będziemy mogli się dogadać – powiedział Netanjahu.

Słowa te wywołały na Bliskim Wschodzie burzę, trafiły na czołówki izraelskich i arabskich gazet. Są o tyle zaskakujące, że stojący na czele prawicowego Likudu Netanjahu ma opinię jastrzębia. Polityka, który jest zwolennikiem twardego kursu wobec Palestyńczyków. Czyżby nagle zmienił zdanie?

– Choć to lewica na każdym kroku opowiada o pokoju, to prawica zawsze do niego doprowadzała – powiedział „Rz” izraelski politolog Szmuel Sandler.

– Menachem Begin zawarł pokój z Egiptem, Ariel Szaron dokonał wycofania Izraela ze Strefy Gazy. Oni obaj także mieli opinię jastrzębi. Nie zdziwię się, jeżeli tak będzie i tym razem. Netanjahu może jeszcze wszystkich zaskoczyć – dodał.

Już za czasów poprzedniego premiera Ehuda Olmerta, Izrael i Palestyńczycy byli bardzo blisko osiągnięcia porozumienia. Nie mogli się jednak porozumieć w sprawie kształtu przyszłej granicy. Izraelczycy domagali się 7 proc. Zachodniego Brzegu Jordanu, na których znajdują się największe osiedla żydowskie. Palestyńczycy skłonni byli oddać 1,9 proc.

W maju tego roku prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas przekazał jednak Amerykanom, że podwaja swoją ofertę. Gotów jest teraz oddać 4 proc. Czyżby Netanjahu zamierzał przystać na tę propozycję? – Miejmy nadzieję, że tak. Na razie jednak to tylko słowa. Mam nadzieję, że pójdą za nimi czyny – powiedział „Rz” palestyński intelektualista prof. Daud Kuttab.

Czy możliwe jest jednak osiągnięcie porozumienie w ciągu zaledwie roku? – Oczywiście. Problemem nie jest bowiem czas, wszystkie sprawy można uzgodnić bardzo szybko. Problemem jest wola polityczna. A tej po stronie Izraela do tej pory nie było widać. Zamiast prowadzić rozmowy pokojowe, Izrael wolał bombardować Strefę Gazy – podkreślił Kuttab.

[srodtytul]Nie tylko granica[/srodtytul]

Sprawa granicy to jednak niejedyny problem, który dzieli Palestyńczyków i Izraelczyków. Nadal nie ustalono, jak rozwiązać kwestię Jerozolimy. Palestyńczycy chcą utworzyć w jej wschodniej, zamieszkałej przez Arabów, części swoją przyszłą stolicę. Izraelczycy nie chcą słyszeć o podziale świętego miasta.

Nie wiadomo również, co zrobić z 4,5 mln palestyńskich uchodźców – potomków Arabów, którzy uciekli bądź zostali wypędzeni z terytorium dzisiejszego Izraela w 1948 roku, gdy powstało państwo żydowskie.

Do dziś mieszkają oni w obozach na terenie Autonomii, Libanu, Syrii i Jordanii. Domagają się prawa do powrotu na swoje ziemie. Izrael nie chce się na to zgodzić, argumentując, że przyjęcie tak dużej liczby Arabów oznaczałoby jego koniec.

Sensacyjne słowa padły w Nowym Jorku podczas spotkania izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu z przedstawicielami Rady Stosunków Międzynarodowych, wpływowego amerykańskiego think tanku.

– Nie zostałem premierem Izraela po to, aby nic nie robić. Jestem gotów na bezprecedensowe ustępstwa wobec Palestyńczyków. Jeżeli o mnie chodzi, możemy zawrzeć porozumienie – oświadczył premier.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!