Sensacyjne słowa padły w Nowym Jorku podczas spotkania izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu z przedstawicielami Rady Stosunków Międzynarodowych, wpływowego amerykańskiego think tanku.
– Nie zostałem premierem Izraela po to, aby nic nie robić. Jestem gotów na bezprecedensowe ustępstwa wobec Palestyńczyków. Jeżeli o mnie chodzi, możemy zawrzeć porozumienie – oświadczył premier.
Netanjahu podkreślił, że jeżeli Palestyńczycy zgodzą się na wznowienie bezpośrednich negocjacji z Izraelem, pokój może zostać podpisany w ciągu roku. Tym samym już w 2011 roku mogłoby zostać utworzone niepodległe państwo palestyńskie.
– Jestem zwolennikiem dwóch państw, dla dwóch narodów – podkreślił izraelski premier, zastrzegając jednak, że palestyńskie państwo będzie musiało być „zdemilitaryzowane”, aby nie zagrażało bezpieczeństwu izraelskich obywateli.
[srodtytul]Wpływ Obamy?[/srodtytul]