Jak dowiedziała się „Rz”, grupa pracowników BBN chciała upamiętnić ofiary katastrofy okolicznościową tablicą. – Przygotowaliśmy pismo, wyliczyliśmy, że taka tablica pamiątkowa kosztowałaby około 4 tys. zł – potwierdza Witold Waszczykowski, były wiceszef BBN. – Chcieliśmy, by zawisła na ścianie BBN, bo przecież szefowie Biura też zginęli w katastrofie – opowiada. Dodaje, że rozmawiał na ten temat z gen. Stanisławem Koziejem, szefem BBN. – On się nie zgodził. Argumentował, że lepiej nie, bo to polityczna sprawa – mówi Waszczykowski.
Z gen. Koziejem nie udało nam się wczoraj skontaktować.
Tymczasem Marek Kuchciński, p.o. szefa Klubu PiS, wystosował wczoraj list do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny z wnioskiem, by w Sejmie umieszczona została tablica upamiętniająca prezydencką parę Lecha i Marię Kaczyńskich. Prezydent elekt Bronisław Komorowski, rezygnując z funkcji marszałka, zapowiedział, że w Sejmie zostaną wmurowane dwie tablice: jedna ku czci zmarłych posłów i senatorów, druga poświęcona pamięci Macieja Płażyńskiego, byłego marszałka Sejmu.
Wciąż nie zakończył się spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, którego usunięcie zapowiedział Komorowski. Krzyża broni PiS. Wczoraj 13 przedstawicieli środowisk młodzieżowych wystosowało list do Komorowskiego i Schetyny z prośbą, by go na razie nie usuwać.
Chęć zaopiekowania się krzyżem zadeklarował ks. Marek Białkowski, proboszcz parafii św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.