Michał Wroński z podlubelskiego Lubartowa, który pracuje w Lublinie, zrezygnował z dojazdów do pracy. – W poniedziałek stałem kilka godzin w gigantycznym korku. Do firmy dotarłem w południe, do domu wróciłem nocą. Szkoda nerwów. Biorę urlop do końca tygodnia – tłumaczy "Rz".
Kłopot z dotarciem do pracy miało we wtorek wielu mieszkańców stolicy. Rano awarie unieruchomiły 30 tramwajów, a zepsuta ciężarówka zablokowała jeden pas jezdni w Alejach Jerozolimskich.
Problemy mieli też pasażerowie pociągów. – Wracałam w poniedziałek wieczorem ekspresem z Warszawy do Krakowa. Zamiast po 23 byłam w domu o 2 nad ranem. Na Dworcu Centralnym długo nie było informacji, o której pociąg tam dotrze – skarży się Agata Zaremba. – Zrezygnuję z wyjazdu do stolicy, który planowałam na piątek. Odwołano też część lotów z Okęcia do Krakowa. Również wiele zagranicznych linii odwołało rejsy do Warszawy. Problemy mieli m.in. podróżni na lotniskach w Rzymie, Londynie, Genewie i Frankfurcie.
Choć najniższe temperatury synoptycy zapowiadali na noc z wtorku na środę, przybywa osób, które zmarły z wychłodzenia. Zamarzł 38-letni mieszkaniec Szczercowa (Łódzkie), który wieczorem wyszedł z domu do tzw. sławojki. Martwego 40-letniego mieszkańca gminy Szadek (Łódzkie) znaleziono na poboczu drogi w Prusinowicach. Na Warmii i Mazurach z wyziębienia zmarło dwóch bezdomnych i mieszkająca samotnie starsza kobieta.
Przybywa też ofiar zatruć czadem. Rzecznik podkarpackiej straży Marcin Betleja mówi, że od początku sezonu grzewczego na Podkarpaciu zmarły już trzy osoby. Noclegownie zapełniły się bezdomnymi. W rzeszowskim Schronisku im. św. Brata Alberta, które może przyjąć 80 osób, we wtorek było 83 bezdomnych. – Przyjmiemy każdego – zapowiada kierownik schroniska Marek Rzucidło.
Z zimy cieszą się za to narciarze i właściciele wyciągów. Na Podhalu, w Beskidzie Sądeckim, Wyspowym i Gorcach inauguracja sezonu zapowiadana jest na najbliższy weekend.