– Prace polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej zakończy raport – ogłosiła wczoraj Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA.
O takiej możliwości mówił dzień wcześniej Edmund Klich, polski przedstawiciel przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK). Na antenie TVN 24 podkreślał, że wyklucza negocjowanie z Rosjanami ostatecznego kształtu raportu, o którym premier Donald Tusk powiedział, że jest dla Polski „nie do przyjęcia”.
– Jeśli polskie stanowisko nie zostanie uwzględnione (przekazaliśmy Rosjanom 150 stron uwag – red.), Polska przygotuje własny raport – zapowiedział Klich. Stwierdził, że głównym problemem jest współodpowiedzialność Rosjan. – W raporcie MAK niewiele było o działaniach strony rosyjskiej, w tym kontrolerów. Był zdecydowanie nakierowany na działalność strony polskiej, a zwłaszcza pilotów. Nie mówię o winie kontrolerów, ale to powinno być w raporcie – zaznaczył Klich.
Jak poinformowała Woźniak, w polskim raporcie zostaną m.in. określone przyczyny katastrofy i sformułowane wnioski, które mają ograniczyć ryzyko takich tragedii w przyszłości. Przygotuje go komisja pod przewodnictwem szefa MSWiA Jerzego Millera, która niezależnie od MAK bada przyczyny katastrofy.
Tymczasem według prezydenta Bronisława Komorowskiego Polska nie powinna pisać własnego raportu, tylko zabiegać, by nasze uwagi w jak największym stopniu znalazły odbicie w raporcie MAK.