– Trwają prace nad polskim raportem dotyczącym przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu – deklarował wczoraj minister Jerzy Miller, szef MSWiA kierujący pracami polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Ale dodał też, że strona polska w styczniu będzie w stanie przygotować raport jedynie w wersji szczątkowej, a i tak nie zostanie on na razie podany do wiadomości publicznej. To ma nastąpić, dopiero gdy będzie gotowy cały dokument. – Ponownie wystąpiłem do strony rosyjskiej o wszystkie materiały, których polscy eksperci jeszcze nie otrzymali – mówił szef MSWiA.
[srodtytul]Tusk o uzgodnieniach[/srodtytul]
Polski raport ma być odpowiedzią na przedstawiony w środę dokument rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, który odpowiedzialnością za doprowadzenie do katastrofy smoleńskiej obarczył wyłącznie stronę polską.
Szef rządu na wczorajszej konferencji prasowej uznał rosyjski raport za niekompletny. – Polska zwróci się do Rosji z wnioskiem o podjęcie rozmów w celu uzgodnienia wspólnej wersji – zapowiedział.
Zadeklarował też, że część odpowiedzialności za katastrofę Polska weźmie na siebie. Ale wnioski personalne wyciągnie dopiero po opublikowaniu raportu komisji Millera. – I druga strona powinna mieć odwagę i gotowość do pokazania całości obrazu – mówił pod adresem Rosji Tusk. Zaznaczył jednak, że "nie ma większych zastrzeżeń, jeśli chodzi o fakty i ustalenia rosyjskiej wersji raportu".