Egipcjanie postanowili uświadomić władzom, jaką dysponują siłą. Mimo obowiązującej od 15. godziny policyjnej na placu Tahrir w centrum Kairu gromadziły się wczoraj tysiące ludzi. Wielu demonstrantów zapowiadało, że pozostanie tam przez całą noc, aby dziś wziąć udział w „marszu miliona”. Ma to być największa demonstracja od czasu wybuchu antyrządowych protestów tydzień temu.
– Są tu ekstremiści, liberałowie, muzułmanie i chrześcijanie. Po raz pierwszy jesteśmy wszyscy razem od czasu rewolucji z 1919 roku – mówił jeden z demonstrantów o imieniu Nauib, wspominając rewoltę przeciwko brytyjskim kolonizatorom.
[srodtytul]Apel al Kaidy[/srodtytul]
Ale coraz więcej ekspertów obawia się, że w Egipcie może dojść do powtórki z Iranu, gdzie do upadku szacha w 1979 roku również doprowadził bunt wielu grup społecznych. Ale to islamiści wykorzystali próżnię powstałą po obaleniu reżimu i zawłaszczyli rewolucję.
„Jeśli w Egipcie są jacyś mudżahedini, to najlepszą formą dżihadu będzie przyłączenie się do protestów” – apeluje na swojej stronie internetowej ideolog al Kaidy z Mauretanii Abu al Mandhar al Szankiti.