58-letni Essam Szaraf zastąpił Ahmeda Szafika mianowanego w styczniu jeszcze przez Mubaraka. Zmiany premiera domagała się opozycja, w tym Bractwo Muzuł- mańskie. Szaraf ma utworzyć nowy rząd, ponieważ w obecnym kluczowymi resortami – obrony, sprawiedliwości, spraw zagranicznych i wewnętrznych – wciąż kierują ministrowie związani z poprzednim reżimem. Nowy premier w piątek udał się na plac Tahrir w centrum Kairu, gdzie wciąż zbierają się codziennie tysiące ludzi, by domagać się reform. Poprosił ich, aby go poparli. Przywitano go oklaskami i radosnymi okrzykami. – Jestem tu, ponieważ potrzebuję waszego wsparcia. I chcę was poprosić o cierpliwość – mówił. Szaraf był w latach 2004 – 2006 ministrem transportu, po czym wrócił na Uniwersytet Kairski, gdzie wcześniej wykładał. Dla niektórych zmiana premiera to jednak za mało.
– Chcemy uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i rozpisania wyborów – mówił jeden z pro- testujących. Wybory do parlamentu i na prezydenta mają się odbyć jeszcze w tym roku, wstępna data to czerwiec lub lipiec. Najpierw, 19 marca, ma się odbyć referendum w sprawie poprawek do konstytucji. Tymczasem Mubarak zostanie przesłuchany w ramach śledztwa ws. korupcji. Prokuratura wydała byłemu prezydentowi i jego najbliższym zakaz wyjazdu z Egiptu oraz zamroziła ich majątek. Syn Mubaraka Gamal miał usiłować popełnić samobójstwo po tym, gdy służby podjęły próbę odzyskaniamilionów dolarów, które rodzina byłego prezydenta zdeponowała w zagranicznych bankach. Według algierskiej gazety „Echorouk" Gamal wypił truciznę w herbacie i trafił do szpitala.
W Tunezji tymczasowy Rząd Zgody Narodowej obiecał przeprowadzić 24 lipca wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, które ma opracować nową ustawę zasadniczą. Wybrana konsty- tuanta mogłaby albo wyznaczyć nowy rząd, albo zwrócić się do obecnego o dalsze pełnienie obowiązków do czasu rozpisania wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Według obecnej konstytucji wybory powinny się jednak odbyć najpóźniej dwa miesiące po obaleniu prezydenta.
Zine el Abidine Ben Ali uciekł do Arabii Saudyjskiej 14 stycznia. Przejściowy prezydent Fuad Mebaza zapowiedział jednak, że do lipca pozostanie u władzy. W ostatnich dniach aż pięciu tunezyjskich ministrów podało się do dymisji pod presją demonstrantów, którzy zarzucili im brak reform.
Stanowisko premiera przejął po Mohammedzie Ghanuszim 84-letni Bedżi Caida Essebsi, który pracuje nad utworzeniem nowego gabinetu. W jego skład wbrew wcześniejszym doniesieniom nie wejdzie islamska partia Hizb an-Nahda, która została oficjalnie zalegalizowana w tym tygodniu po 23 latach działania w podziemiu. Nowy premier podczas pierwszego publicznego wystąpienia w piątek oskarżył Ben Alego o „zdradę państwa" i zagroził mu karą śmierci.