Półciężarówki z karabinami maszynowymi pełne sympatyków Muammara Kaddafiego zmierzały na przedpola Syrty, aby bronić rodzinnego miasta libijskiego przywódcy przed znajdującymi się coraz bliżej rebeliantami. Poniedziałkowe deklaracje powstańców, że miasto zostało zdobyte, to na razie tylko propaganda. Libijskie władze pokazały dziennikarzom wojska pilnujące posterunków, nad którymi spokojnie łopotały zielone, reżimowe flagi.
Ale w ostatnich dniach słabo uzbrojeni powstańcy odnieśli wiele sukcesów. Zachodnie samoloty bombardowały pozycje libijskich wojsk, niszcząc czołgi, stanowiska artylerii, katiusze, a także umocnienia piechoty. Dzięki tej pomocy w czasie weekendu udało się rebeliantom po ciężkich walkach zająć strategiczne miasto Adżdabija. Odbili też port naftowy Ras Lanuf i ruszyli dalej na zachód, zajmując Ben Dżawad.
Pojawiły się też informacje o zajęciu kolejnego miasta Nofilii, 120 kilometrów na wschód od Syrty. Wojska Kaddafiego przypuściły wtedy kontratak. Dziesięciominutowy ostrzał drogi, którą posuwali się powstańcy, nie zakończył się masakrą tylko dlatego, że pierwsze salwy trafiły w okoliczne piaskowe wydmy i rebelianci mieli czas poszukać schronienia. – Zdobycie Syrty i ruszenie na Trypolis nie będzie tak łatwe, jak sądziliśmy – powiedział 20-letni rebeliant Ahmad al Badri. Miał w ręku starego kałasznikowa, a zamiast kamizelki kuloodpornej nosił widoczną z daleka pomarańczową kamizelkę ratunkową.
Po drugiej stronie frontu do walki szykował się 32-letni policjant. – Jeśli przyjdą tutaj, będziemy bronić naszego miasta – mówi Osama bin Nafaa, ubrany w zakrwawioną kamizelkę kuloodporna, którą zdjął z zabitego kolegi.
Naciąganie mandatu
NATO, które w niedzielę przejęło dowodzenie operacją w Libii, zapewnia, że zachowa bezstronność, a celem misji będzie wyłącznie ochrona cywili. Ale niektóre kraje, w tym Rosja, uważają, że koalicja wykracza poza mandat ONZ, który ustanowił strefę zakazu lotów nad Libią i zezwala na użycie wszelkich środków do egzekwowania zakazu oraz ochrony cywili. – Są informacje i nikt im nie zaprzecza, że koalicja atakuje wojska Kaddafiego. Naszym zdaniem siły koalicji mieszają się w konflikt o charakterze wojny domowej, a takie działania nie mają mandatu ONZ – stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.