Wielcy gracze nie budzą w nas emocji

Różnica między prawicową i centrową koalicją będzie niewielka

Publikacja: 12.03.2019 18:44

Wielcy gracze nie budzą w nas emocji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Coraz więcej wiemy o tym, jak przebiegać będzie walka o miejsca w Parlamencie Europejskim. Na ogłoszenie oficjalnych list partie polityczne mają jeszcze prawie miesiąc, ale już widać, że dwoma najważniejszymi blokami będą Zjednoczona Prawica, czyli PiS z sojusznikami, oraz Koalicja Europejska, czyli PO wraz z SLD, PSL, Nowoczesną oraz Partią Zieloni. Wydaje się prawie pewne, że różnica między obu koalicjami będzie niewielka i że wynik do samego końca będzie nieoczywisty.

PiS i PO od 2005 r. dominują, zmieniając się na czele listy liderów sympatii społecznej oraz zastępując się w roli władzy. Zawsze zdobywają co najmniej 50 proc. głosów, ale zdarzało się, że wspólnie zdobywały ich prawie 73 proc., jak miało to miejsce w 2007 roku. Nie inaczej będzie i w maju, ponieważ można przewidywać, że KE i PiS wspólnie zdobędą od dwóch trzecich do trzech czwartych wszystkich głosów. Uważam, że ich wynik, liczony razem, będzie oscylował w granicach 70 proc. ważnie oddanych głosów, a może nawet przekroczyć ten poziom.

Pozostałe dwadzieścia kilka procent zostanie zagospodarowane przez inne podmioty, które mogą ograniczyć stan posiadania Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny. To Wiosna oraz, z drugiej strony, Koalicja Propolska, Kukiz '15 i sojusz Mirosława Piotrowskiego oraz Marka Jurka. O ile ta pierwsza jest kłopotem dla KE, o tyle pozostałe szkodzić będą PiS-owi. Obie inicjatywy żywią się bowiem elektoratem, który w innych warunkach poparłby KE lub PiS. Jeśli więc w maju porażkę będzie musiał uznać Schetyna, to po części winny będzie Robert Biedroń; jeśli natomiast z europarlamentarnej konfrontacji pokonany wyjdzie Kaczyński, to na pewno będzie mógł o to obwiniać kolegów z radykalnej prawicy.

To bowiem, co Wiosna czyni Koalicji Europejskiej, eurosceptycy czynią PiS-owi: wchodzi w szkodę. Lider PiS może dziękować losowi za to, że pojawiła się Wiosna, bo inaczej byłoby prawie pewne, że maj będzie należał do Schetyny. Z kolei przewodniczący PO winien wznosić modły za sojusz prawicowych radykałów, gdyż bez niego Kaczyński już mógłby szykować triumfalną mowę o kolejnym zwycięstwie „dobrej zmiany" nad „establishmentem III RP".

Zaletą zarówno Wiosny, jak i eurosceptyków jest to, że wzbudzają emocje, co w majowej elekcji jest niezwykle ważne. W każdych wyborach chodzi o mobilizację swojego elektoratu i zniechęcenie elektoratu przeciwników do pofatygowania się do urn, a w wojnie o europarlament jest z tym szczególnie ciężko. Do tej pory Polacy uczestniczyli w niej tylko trzy razy i za każdym razem frekwencja była niska: w 2004 roku 20,9 proc., w 2009 24,53 proc., a w 2014 23,83 proc. Można przewidywać, że w tym roku przekroczy próg 30 proc., narasta bowiem konflikt społeczny i ludzie będą chcieli wyrazić sprzeciw lub poparcie. Już frekwencja w elekcji do samorządów zaskoczyła masowym, jak na warunki polskie, udziałem obywateli. Tego samego można się spodziewać i w maju.

Ale nawet jeśli frekwencja przekroczy 30 proc., to i tak problem pozostaje to, jak zachęcić zwolenników do głosowania. Nie jest to łatwe, zwłaszcza że oba duże bloki robią wiele, by – paradoksalnie – obniżyć temperaturę sporu. Co prawda podkreślają wagę majowej decyzji, ale – z drugiej strony – kształt list raczej zniechęca do masowego udziału w wyborach. Bo czyż Schetyna mobilizuje swój elektorat, załatwiając dostatnią emeryturę polityczną Włodzimierzowi Cimoszewiczowi czy Markowi Belce? Czy działa to elektryzująco na wyborców PO?

W PiS też na listy trafili „wszyscy święci", których marzeniem jest dorobienie się w Brukseli. Niektórzy nawet jawnie to deklarują. Czy Anna Zalewska porwie tłumy, a profesorowie Krasnodębski i Legutko zelektryzują miliony? Czy Jadwiga Wiśniewska na czele listy w drugim największym okręgu wyborczym będzie w stanie wytrzymać konkurencję z Jerzym Buzkiem?

Liderzy wielkich bloków używają wielkich słów, ale przez decyzje personalne demobilizują swoje elektoraty. Nie można tego powiedzieć o Biedroniu oraz eurosceptykach – są jasno określeni, można nawet powiedzieć, że radykalnie podkoloryzowani, i jednego nie można im zarzucić – że nie wzbudzają emocji. Wiosna przez swój program, a eurosceptycy przez nazwiska liderów oraz skrajne poglądy tychże skutecznie zachęcają do oddania na nich głosu. I to właśnie jest ich siłą. Choć i tak nie zdołają pokonać duopolu PO–PiS. Ani w maju, ani jesienią.

Autor jest dr. hab politologii na Uniwersytecie Śląskim

Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego