Rosjanie poprosili o pomoc

Francja, Wielka Brytania i Kanada mają pomóc MAK zbadać wypadek samolotu ATR, który rozbił się w poniedziałek

Aktualizacja: 03.04.2012 10:49 Publikacja: 02.04.2012 21:14

Rosjanie poprosili o pomoc

Foto: AFP

To, co było niemożliwe po katastrofie 10 kwietnia 2010 r., stało się możliwe w poniedziałek, gdy rozbił się samolot pasażerski ATR-72 w pobliżu Tiumenia, na Syberii Zachodniej. Wypadek będzie badał Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), ten sam, który miał wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Choć w poniedziałek zginęli wyłącznie obywatele Rosji, do prac zaproszono zagranicznych ekspertów. MAK przekazał, że do czynności tych zostaną włączeni specjaliści z Francji (kraju producenta ATR-72), Kanady (kraju producenta silników) i Wielkiej Brytanii (kraju rejestracji maszyny).

Zagraniczni eksperci

– Poprosiliśmy o udział w śledztwie w sprawie katastrofy pod Tiumeniem przedstawicieli innych państw, bo to firmy w tych krajach wyprodukowały samolot ATR-72, który się rozbił – powiedziano nam w służbie prasowej MAK. – Tymczasem tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem, został wyprodukowany w ZSRR, a więc na terytorium państw, które są członkami MAK.

Rosjanie twierdzą, że zaproszenie zagranicznych ekspertów ma potwierdzić profesjonalizm. – W przypadku Tu-154 z pewnością nie było lepszych specjalistów niż rosyjscy i polscy, a sprawa z politycznego punktu widzenia była bardzo delikatna. Jeśli zaś chodzi o samolot, który rozbił się pod Tiumeniem, jest też wyraźna chęć wykazania, że nasze "święte krowy", jakimi są nasze linie lotnicze, są w ogóle niewinne. Mają tego dowieść zagraniczni eksperci – mówił "Rz" znany rosyjski publicysta Dmitrij Babicz.

Awionika tupolewa

Postawą MAK zdziwiony jest Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego badającego katastrofę. – Jestem zdumiony tymi twierdzeniami MAK. W tupolewie, który rozbił się  10 kwietnia 2010 nieopodal lotniska w Smoleńsku, cała awionika była produkcji amerykańskiej. Podobnie jak inne elementy. Rosjanie nigdy jednak USA o pomoc w badaniu katastrofy nie poprosili – mówi poseł.

Współodpowiedzialnością za ten fakt Macierewicz obciąża również polskich przedstawicieli, a konkretnie ówczesnego szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Krzysztofa Parulskiego i ówczesną minister zdrowia, a dziś marszałek Sejmu Ewę Kopacz. – To właśnie oni na posiedzeniu tzw. komisji Putina, które miało miejsce  13 kwietnia 2010 r., zgodzili się na to, by nie korzystać z zaoferowanej nam pomocy ekspertów z państw NATO i Unii Europejskiej – mówi poseł.

– Rosjanie pokazują, że o interesy własnych obywateli potrafią dbać. Mniejsze mam natomiast pretensje do MAK, a znacznie większe do władz polskich, które nie skorzystały z pomocy międzynarodowej w sprawie śmierci swoich obywateli, w tym głowy państwa – mówi "Rz" mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik m.in. Jarosława Kaczyńskiego w postępowaniu smoleńskim.

W poniedziałkowej katastrofie zginęło 31 osób, a 12 zostało rannych. Maszyna należała do linii lotniczych UTair Aviation, jednego z największych przewoźników lotniczych w Rosji. Stan dziesięciu rannych lekarze określają jako bardzo ciężki, a dwóch – jako skrajnie ciężki. Osiem osób poddano operacjom. Wśród zabitych i rannych nie ma cudzoziemców. Wypadek wydarzył się o godz. 5.35 czasu moskiewskiego (3.35 czasu polskiego).  ATR[pauza]72 leciał z Tiumenia do Surgutu. Samolot rozbił się dwie minuty po starcie, około 1,5 km od lotniska Roszczyno. Po zderzeniu z ziemią maszyna rozpadła się na trzy części i stanęła w płomieniach. Według UTair Aviation do katastrofy doszło podczas próby awaryjnego lądowania. Na pokładzie były 43 osoby.

Katastrofa smoleńska

Polacy nie skorzystali z oferty ekspertów zagranicznych

Decyzja o tym, że przy badaniu katastrofy smoleńskiej nie będą brać udziału eksperci z państw Unii Europejskiej zapadła na naradzie z udziałem Putina. 13 kwietnia 2010 roku w Moskwie odbyło się posiedzenie tzw. komisji Putina, który jako premier stanął na czele organu badającego katastrofę.  Polska nie zdecydowała się na taki krok. Na posiedzenie rosyjskiej komisji została skierowana Ewa Kopacz, na czele zaś polskiej stanął szef resortu spraw wewnętrznych Jerzy Miller.

Komisja Putina zebrała się trzy dni po katastrofie. W posiedzeniu oprócz Kopacz wzięli udział: szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski, szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Krzysztof Parulski. Ze stenogramu z tej narady wynika, że o ofercie międzynarodowych ekspertów poinformowała szefowa MAK Tatiana Anodina. – Organy śledcze UE oraz innych państw wyraziły chęć uczestnictwa w pracach komisji technicznej, jeżeli zaistnieje taka potrzeba – poinformowała. MAK uznał jednak, że nie ma takiej potrzeby, a polscy przedstawiciele obecni na posiedzeniu komisji Putina nie zaprotestowali.

– Nie widzę żadnych przeszkód, aby korzystać z pomocy ekspertów międzynarodowych – mówił 29 kwietnia premier Donald Tusk.

Mimo to do takiej pomocy nie doszło. Ostatnio prokuratura wojskowa odmówiła rodzinom zgody na udział światowej  sławy medyka sądowego prof. Michaela Badena w sekcji zwłok ich ekshumowanych  bliskich Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.

To, co było niemożliwe po katastrofie 10 kwietnia 2010 r., stało się możliwe w poniedziałek, gdy rozbił się samolot pasażerski ATR-72 w pobliżu Tiumenia, na Syberii Zachodniej. Wypadek będzie badał Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), ten sam, który miał wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Choć w poniedziałek zginęli wyłącznie obywatele Rosji, do prac zaproszono zagranicznych ekspertów. MAK przekazał, że do czynności tych zostaną włączeni specjaliści z Francji (kraju producenta ATR-72), Kanady (kraju producenta silników) i Wielkiej Brytanii (kraju rejestracji maszyny).

Zagraniczni eksperci

– Poprosiliśmy o udział w śledztwie w sprawie katastrofy pod Tiumeniem przedstawicieli innych państw, bo to firmy w tych krajach wyprodukowały samolot ATR-72, który się rozbił – powiedziano nam w służbie prasowej MAK. – Tymczasem tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem, został wyprodukowany w ZSRR, a więc na terytorium państw, które są członkami MAK.

Rosjanie twierdzą, że zaproszenie zagranicznych ekspertów ma potwierdzić profesjonalizm. – W przypadku Tu-154 z pewnością nie było lepszych specjalistów niż rosyjscy i polscy, a sprawa z politycznego punktu widzenia była bardzo delikatna. Jeśli zaś chodzi o samolot, który rozbił się pod Tiumeniem, jest też wyraźna chęć wykazania, że nasze "święte krowy", jakimi są nasze linie lotnicze, są w ogóle niewinne. Mają tego dowieść zagraniczni eksperci – mówił "Rz" znany rosyjski publicysta Dmitrij Babicz.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!