Pięć lat temu, tuż po przyznaniu nam wspólnie z Ukrainą organizacji Euro 2012, przez Polskę przetoczyła się fala entuzjazmu. Poparcie dla przedsięwzięcia wyrażała zdecydowana większość Polaków. Mnożyły się pomysły na wykorzystanie imprezy. Dziś, zaledwie kilka tygodni przed startem Euro, na ulicach polskich miast niemal nie widać zwiastunów wyczekiwanej od wielu lat imprezy. Zdaniem części polityków i ekspertów odpowiedzialność za to ponoszą rządzący.
Z ostatniego sondażu CBOS wynika, że zadowolonych z organizacji turnieju jest zaledwie 44 proc. badanych. Aż 49 proc. podchodzi do tego obojętnie.
Do Polaków docierają głównie informacje o niedokończonych inwestycjach. Coraz częściej pojawiają się pytania, ile mistrzostwa będą kosztowały i czy nasz kraj w ogóle na nich zarobi. Organizacje turnieju krytykują różne grupy społeczne - od części kibiców piłkarskich po feministki.
Dlaczego Polacy zaczęli odwracać się od Euro?
- Do coraz większej liczby osób dociera, że Euro jest głównie imprezą komercyjną, na której zarabia przede wszystkim UEFA - twierdzi Rafał Chwedoruk, politolog z UW i kibic piłki nożnej. - Wydaje się też, że rozbudzono zbyt wielkie oczekiwania związane z tym turniejem. Politycy obiecywali, że dzięki Euro powstaną autostrady, nowe dworce, lotniska itd. Dziś każdą informację o nieukończonej na czas inwestycji przyjmuje się jako porażkę Euro.
Jednak to niejedyne przyczyny. - Problem w tym, że organizację tej imprezy w Polsce potraktowano głównie jako projekt infrastrukturalny i sportowy, a nie społeczny - zauważa socjolog Ireneusz Siudem z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Eksperci i niektórzy politycy zwracają uwagę, że rządzący przez ostatnie lata zmarnowali okazję do podniesienia poczucia dumy i zintegrowania społeczeństwa wokół tej imprezy. - Zabrakło projektów, które zaangażowałyby w Euro 2012 mieszkańców całej Polski, a nie tylko miast, w których odbędą się mecze - uważa Elżbieta Jakubiak, minister sportu w rządzie PiS.
I dodaje: - Proponowaliśmy, żeby na liście przedsięwzięć Euro znalazło się jak najwięcej inwestycji z całej Polski. Najlepiej ze wszystkich województw. Wówczas mieszkańcy z każdego zakątka naszego kraju mogliby powiedzieć, że też uczestniczą w przygotowaniach do tej wielkiej imprezy. Niestety, wybrano inną koncepcję.