Bitwa o przyszłość Tunezji

Wystawa „Wiosna sztuki” wstrząsnęła krajem, gdzie zaczęła się arabska wiosna. I wywołała walkę między islamistami o tunezyjskie dusze

Publikacja: 15.06.2012 04:20

Ta praca Mohameda Ben Slamy wywołała gniew islamistów w całej Tunezji

Ta praca Mohameda Ben Slamy wywołała gniew islamistów w całej Tunezji

Foto: Rzeczpospolita

W wielu prowincjach Tunezji obowiązuje godzina policyjna. Jak w czasie obalania dyktatora Ben Alego ponad rok temu, na ulicach dochodzi do zamieszek, ataków na siedziby partii, komisariaty i urzędy. Są dziesiątki rannych, jeden zabity, prawie dwie setki aresztowanych.

Na tym może się nie skończyć, na jutro wielkie demonstracje zapowiedzieli przywódcy zarówno radykalnych islamistów – salafitów, jak i lider rządzącej umiarkowanie islamskiej partii Nahda Raszid Ganuszi. Radykalny duchowny szejk Selim Abu Ahmed Ajub ogłosił w Internecie świętą wojnę z nowymi władzami Tunezji. W tle jest jeszcze Al Kaida, która przespała rewolucje arabskie i teraz próbuje to nadrobić. Jej przywódcy Ajmanowi az Zawahiriemu też się umiarkowani islamiści nie podobają. Powiedział w przesłaniu internetowym do Tunezyjczyków, że Nahda zdradziła religię: nie wprowadza szarijatu i próbuje wynaleźć „islam akceptowalny dla amerykańskiego Departamentu Stanu".

Wszystko zaczęło się kilka dni temu w La Marsie, luksusowej podstołecznej miejscowości, lubianej przez świeckie elity i artystów. Wcześniej La Marsa gościła paradę gejowską, która wywołała oburzenie salafitów. Ale do ogólnokrajowych zamieszek nie doszło.

Teraz jest inaczej. Poszło o wystawę w pałacu w La Marsie, która odbywa się rokrocznie pod nazwą „Wiosna sztuki", a ściślej – o dwa obrazy. Jeden z nich przedstawia nagą kobietę, o wyjątkowo białej skórze i szerokich biodrach, w otoczeniu mężczyzn, bardzo brodatych i w bardzo czarnych ubraniach, w których islamiści najwyraźniej ujrzeli siebie. W niedzielę, w ostatnim dniu wystawy, najpierw dwóch radykałów zażądało usunięcia „bluźnierczych" obrazów z wystawy, a potem wtargnęła tam większa grupa i zniszczyła parę prac. Liberałowie uznali, że w kraju zagrożona jest wolność słowa i zorganizowali wiec.

Następnego dnia walki oburzonych obrazą islamu radykałów z policją toczyły się już w wielu miastach, w tym ważnych dla turystyki – Monastyrze i Sousse.

– Ta wystawa rozpaliła konflikt, który tlił się od dawna, między zwolennikami państwa świeckiego i tymi, którzy chcą zwiększenia roli religii – mówi „Rz" Ahmed Abderrauf Unajes,  dyplomata, który był szefem MSZ w rządzie tymczasowym po obaleniu Ben Alego.

Co jeszcze ważniejsze, była sygnałem do wyścigu między islamistami. Umiarkowana dotychczas Nahda wyraża takie samo oburzenie wystawą jak salafici. Obawia się, że okaże się gorszym obrońcą wartości islamskich niż malutka w porównaniu z nią organizacja salafitów (jest ich w 10-milionowej Tunezji ledwie 10 – 20 tysięcy).

– Co do zasad Nahda i salafici tak samo podchodzą do tego, co określają obrazą islamu, uznają to za prowokację. Ale salafici namawiają do przemocy w obronie swoich wartości – dodaje Unajes. Jego zdaniem czuć, że w sprawy tunezyjskie próbuje się wmieszać „obca ręka", w tym al Kaida. Ale nie ma wpływu na tunezyjskie elity polityczne.

Innego zdania jest Boszra Belhadż Hamida, adwokatka, znana ze spraw dotyczących wolności słowa i obrony świeckiego charakteru państwa. – Tak naprawdę toczy się walka o przejęcie gospodarki, o sprywatyzowanie tego, co się da. Salafici, pozornie reprezentujący ciemną biedotę, tak realizują zamówienia kapitału z zagranicy, z bogatych krajów arabskich – mówi „Rz". Boszra Belhadż Hamida uważa, że sytuacja gospodarcza w Tunezji jest gorsza, niż była za dyktatury. Nahda i współrządzące z nią partie świeckie nie mają programu wsparcia biednej młodzieży. A to od gniewu młodych bez pracy i nadziei zaczęła w grudniu 2010 r. na tunezyjskiej prowincji pierwsza arabska rewolucja.

W wielu prowincjach Tunezji obowiązuje godzina policyjna. Jak w czasie obalania dyktatora Ben Alego ponad rok temu, na ulicach dochodzi do zamieszek, ataków na siedziby partii, komisariaty i urzędy. Są dziesiątki rannych, jeden zabity, prawie dwie setki aresztowanych.

Na tym może się nie skończyć, na jutro wielkie demonstracje zapowiedzieli przywódcy zarówno radykalnych islamistów – salafitów, jak i lider rządzącej umiarkowanie islamskiej partii Nahda Raszid Ganuszi. Radykalny duchowny szejk Selim Abu Ahmed Ajub ogłosił w Internecie świętą wojnę z nowymi władzami Tunezji. W tle jest jeszcze Al Kaida, która przespała rewolucje arabskie i teraz próbuje to nadrobić. Jej przywódcy Ajmanowi az Zawahiriemu też się umiarkowani islamiści nie podobają. Powiedział w przesłaniu internetowym do Tunezyjczyków, że Nahda zdradziła religię: nie wprowadza szarijatu i próbuje wynaleźć „islam akceptowalny dla amerykańskiego Departamentu Stanu".

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!