W Rosji powstaje służba ds. kontroli rynku jubilerskiego i obrotu metalami szlachetnymi, głównie złotem. Czy państwa zawsze ingerowały w rynek złota ze względu na walkę z przestępczością, w tym z piramidami finansowymi?
Piotr Wojda:
Złoto było kiedyś pieniądzem, posługiwano się złotymi monetami, a pieniądze papierowe były wymieniane na kruszec w bankach. Ponieważ złota nie można dodrukować, było ono drzazgą w oczach polityków. Państwa, nie mając wpływu na pieniądz, nie mogły rozwiązywać problemów społecznych za pomocą jego dodruku. Jednak w 1933 r. prezydent USA Franklin D. Roosevelt wydał dekret nakazujący obywatelom dostarczenie posiadanego bilonu i monet ze złota do oddziałów banku centralnego. To była faktyczna konfiskata mienia, bo Roosevelt podniósł później administracyjnie cenę złota, i dobrze wiedział, że tak zrobi. Zatem obywatele, którzy dostarczyli złoto, zostali ograbieni z majątku, bo sprzedawali z winy państwa po niskiej cenie. Na szczęście naród nie był głupi i tylko 20 proc. ludzi postąpiło zgodnie z nakazem.
A jaka była kara za niezastosowanie się do prawa?