Reklama
Rozwiń
Reklama

Francuskie tajemnice na WikiLeaks

Podczas Zimnej Wojny amerykańscy dyplomaci nadzwyczaj uważnie przyglądali się karierom François Mitterranda i Jacquesa Chiraca. W tym pierwszym upatrywali nadziei na zmianę francuskiego socjalizmu, Chiraca uważali jednak za oportunistę – wynika z dyplomatycznych depesz z lat 70. opublikowanych na stronie internetowej WikiLeaks.

Aktualizacja: 11.04.2013 09:43 Publikacja: 11.04.2013 09:34

Portal opublikował w tym tygodniu 1,7 mln depesz z lat 1973-1976. Francję wymieniano w nich 372,309 razy. Więcej niż jakikolwiek inny kraj poza Wielką Brytanią.

Z dokumentów wyłania się obraz Francji, jako kraju desperacko walczącego o zachowanie wpływów na świecie, ale jednocześnie pole zażartej bitwy między establishmentem a nowymi graczami na scenie politycznej. Amerykańskich dyplomatów i agentów CIA wyjątkowo interesowali wówczas dwaj politycy: Mitterand i Chirac.

Mitterrand zrobił wielkie wrażenie na ówczesnym ambasadorze USA Johnie N. Irwingu II i to na długo zanim został prezydentem Francji w 1981 r. Dyplomata w depeszy z 28 czerwca 1973 r. pisał, że przemówienie Mitteranda przed delegatami podczas kongresu Partii Socjalistycznej, które odbyło się cztery dni wcześniej „było genialnym, przekonującym przykładem oratorium i opanowania politycznego." Irwin uważał Partię Socjalistyczną za „jedną z trzech głównych partii politycznych we Francji" ale kwestionował jej zdolność do przywództwa bez Mitterranda.

W 1975 r. po podróży Mitteranda do ZSRR, gdzie prywatnie spotkał się on z ówczesnym prezydentem Leonidem Breżniewem, ambasada USA w Paryżu odnotowała, iż Mitterrand nie uważa „socjalizmu radzieckiego za odpowiedni dla Francji". Irwing uważał, że to właśnie Mitterrand uwolni francuskich socjalistów od „sztywności ideologicznej".

Podczas, gdy Mitterrand postrzegany był jako przywódca działający zakulisowo na rzecz zmiany francuskiego socjalizmu, jego konserwatywnego przeciwnika i następcę Jacquesa Chiraca amerykańscy dyplomaci uważali za oportunistę, któremu zależy przede wszystkim za władzy.

Reklama
Reklama

Gdy Chirac został premierem w 1974 r., dwie dekady zanim zajął fotel prezydencki, ambasador Irwing pisał o nim, że to „polityczne zwierze, które doskonale odnajduje się wśród nowego pokolenia francuskich przywódców. Zauważył jednak, że Chirac „wciąż zakochany jest w Stanach Zjednoczonych, ma szacunek dla swobód obywatelskich i - co dziwne - smaku amerykańskiej kuchni. Ambasador wyjawił, że Chirac zjawił się kiedyś w ambasadzie USA incognito, by zjeść to, co uważał za „prawdziwe amerykańskie jedzenie".

źródło: France24

Portal opublikował w tym tygodniu 1,7 mln depesz z lat 1973-1976. Francję wymieniano w nich 372,309 razy. Więcej niż jakikolwiek inny kraj poza Wielką Brytanią.

Z dokumentów wyłania się obraz Francji, jako kraju desperacko walczącego o zachowanie wpływów na świecie, ale jednocześnie pole zażartej bitwy między establishmentem a nowymi graczami na scenie politycznej. Amerykańskich dyplomatów i agentów CIA wyjątkowo interesowali wówczas dwaj politycy: Mitterand i Chirac.

Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama