Co zadecydowało o wydaniu pozytywnej opinii, dzięki której program terapeutyczny dotyczący leczenia zakażeń wirusem HCV rozszerzono o terapię trójlekową?
Wojciech Matusewicz:
Za tą decyzją świadczyła istotnie większa skuteczność terapii trójlekowej, mimo że profil bezpieczeństwa jest nieco gorszy niż w terapii standardowej (dwulekowej). Głównym celem terapii jest wyeliminowanie zakażenia, a w dalszej kolejności zmniejszenie wiremii [pojęcie określające ilość wirusa w mililitrze krwi – red.] i ryzyka rozprzestrzeniania się zakażenia oraz spowolnienie niekorzystnych zmian w wątrobie, a także progresja do marskości wątroby. Istnieje sześć głównych typów wirusa. Najczęściej w Polsce spotykany jest genotyp 1b, który zdecydowanie najsłabiej reaguje na obecnie stosowane metody leczenia.
Oceniane w 2012 roku przez AOTM leki, które weszły w skład terapii trójlekowej, są właśnie przeznaczone do leczenia chorych z genotypem 1, którzy uprzednio byli leczeni nieskutecznie, bez odpowiedzi wirusologicznej lub z nawrotem zakażenia po terapii albo z częściową odpowiedzią na wcześniejsze leczenie interferonem pegylowanym i rybawiryną oraz chorych uprzednio nieleczonych, u których stwierdza się genotyp rs 12979860 IL 28 T/T.
Leki te stanowią więc pewien postęp w leczeniu tej ciężkiej choroby. Choć terapia nie jest najtańsza i niesie ze sobą sporo działań niepożądanych, jest też bardziej skuteczna niż obecnie stosowana terapia dwulekowa.