Rz: Pojawiła się szansa na wprowadzenie w Polsce ogólnokrajowej Karty dużej rodziny, uprawniającej rodziny wielodzietne do licznych zniżek. Nad Sekwaną taka karta funkcjonuje już od 1921 r. Czy Francja jest modelowym przykładem dobrej polityki prorodzinnej?
Michał Kot: We Francji taka karta jest tylko elementem dodatkowym, dużo ważniejsza jest tam tzw. twarda polityka prorodzinna: usługi publiczne, transfery finansowe oraz niższe podatki dla dużych rodzin. Za to karta, choć nie zaspokaja podstawowych potrzeb, to pozwala rodzinom korzystać z dóbr i usług, z których normalnie byłyby wykluczone. Chodzi o komunikację publiczną czy ośrodki kulturalne podległe samorządom, a także – dzięki współpracy państwa i biznesu – różne ośrodki prywatne, jak baseny czy kina. Taka karta buduje także pozytywny wizerunek dużych rodzin. Natomiast z punktu widzenia skuteczności polityki prorodzinnej lepszymi wzorcami są Wielka Brytania czy Irlandia.
Jak tam funkcjonuje polityka prorodzinna?
Na Wyspach rodziny są tak samo mocno wspierane przez władze, tylko że tam to wsparcie idzie bezpośrednio do kieszeni rodziców, a nie jest kierowane przez urzędników, którzy w innych krajach wypłacają różnego rodzaju zapomogi czy przydzielają darmowe usługi. W Wielkiej Brytanii bardziej niż np. we Francji pozwala się rodzicom samym decydować, na co chcą przeznaczyć dodatkowe pieniądze. Rodzinom przysługują ulgi podatkowe lub różnego rodzaju subwencje, którymi mogą dość dowolnie dysponować. Państwo daje sygnał, że ma zaufanie do rodzin.
System anglosaski jest jednak dość daleki nam mentalnie i historycznie.