Znów zadymy 11 listopada

Bójką i atakiem na Ambasadę Rosji zakończył się marsz narodowców w stolicy. Inne obchody minęły spokojnie.

Publikacja: 12.11.2013 00:20

Znów zadymy 11 listopada

Foto: PAP/serwis codzienny

Marsz Niepodległości zorganizowały środowiska narodowe, m.in. Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolska.

Przez centrum Warszawy maszerowało, według organizatorów, nawet 100 tys. osób. Choć większość manifestowała spokojnie (wśród nich były m.in. rodziny z dziećmi), przekaz z marszu zdominowały zadymy.

Bitwa o squat

Do starcia doszło już kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu przemarszu przy ul. Marszałkowskiej i ks. Skorupki w centrum stolicy. Grupa kilkuset osób przerwała kordon i zaatakowała znajdujący przy tej ulicy squat Przychodnia.

Wiosną 2012 r. grupa m.in. anarchistów zajęła pusty budynek byłej przychodni, by stworzyć „centrum kultury alternatywnej".

Zadymiarze obrzucili budynek kamieniami i petardami, i próbowali się wedrzeć do środka. Odpowiedział im grad kamieni rzucanych przez anarchistów. Doszło do regularnej bitwy. Interweniowali policjanci. – Użyli środków przymusu bezpośredniego, pałek oraz broni gładkolufowej – informował Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.

– Wokół marszu operowała 200-, 300-osobowa grupa pseudokibiców, mamy z nimi kłopoty – relacjonował nam policjant. To ci zadymiarze wszczynali burdy.

Do bijatyki doprowadzili także m.in. przy ul. Wilczej i Spacerowej. Ktoś podpalił znaną instalację Tęcza na pl. Zbawiciela. Strażacy, którzy tam przyjechali, zostali obrzuceni kamieniami.

Uczestnicy marszu obrzucili też racami i butelkami teren Ambasady Federacji Rosyjskiej. Podpalili stojącą przy niej budkę policyjną. Próbowali się wedrzeć na teren ambasady. MSZ błyskawicznie wystosowało przeprosiny, ale rosyjskie media i tak donosiły o „ataku polskich nacjonalistów" na ambasadę. O ataku napisało też na Twitterze rosyjskie MSZ. Urzędnicy rosyjscy stwierdzili, że na terenie ambasady nie stwierdzono uszkodzeń.

Dwie godziny po rozpoczęciu manifestacji władze stolicy rozwiązały marsz. – W związku z zakłóceniem porządku i narażeniem życia i zdrowia uczestników – tłumaczyła Magdalena Łań z warszawskiego ratusza. Manifestacja trwała jednak dalej.

Witold Tumanowicz z Ruchu Narodowego tłumaczył, że „nie traktuje informacji o rozwiązaniu marszu jako oficjalnej". Manifestanci przeszli do parku Agrykola, gdzie odbywała się inna manifestacja zarejestrowana przez ONR. Po godz. 20 w stolicy było już spokojnie.

11 listopada na ulicach Warszawy

Policja działała właściwie?

Uczestnicy marszu od początku używali petard i rac. – Za porządek odpowiedzialny był organizator zgromadzenia. Pouczyliśmy go, że używanie materiałów pirotechnicznych jest niedopuszczalne – zastrzega Łań.

Organizatorzy zapewnili około 500 porządkowych. Ci nie byli jednak w stanie utrzymać w ryzach zadymiarzy. Wybuchowi zamieszek nie zapobiegła też policja, choć przyjęła inną taktykę niż w poprzednich latach, kiedy to oskarżano ją, że samą swoją obecnością prowokowała starcia.

Tym razem zwarte oddziały mundurowych nie osłaniały maszerujących. Policjanci znajdowali się na ulicach równoległych do trasy marszu.  Jeśli wierzyć organizatorom marszu, policja starała się też ograniczyć liczbę kibiców z innych miast, którzy wybierali się do stolicy. – Niektórzy byli bardzo długo legitymowani przez policję i nie zdążyli na pociąg – tłumaczył nam Witold Tumanowicz.

W czasie zamieszek policjanci zatrzymali co najmniej 72 osoby. – Jest wśród nich osoba, która podpaliła Tęczę, i trzy, które atakowały ogrodzenie budynku Ambasady Rosji. Ale to nie koniec zatrzymań – zapewnił nas Mariusz Sokołowski. Nieoficjalnie policjanci mówią, że są wśród nich pseudokibice różnych klubów.

W czasie zamieszek pogotowie udzieliło pomocy 19 osobom, z tego 14 zostało hospitalizowanych. – Wśród nich było 7 policjantów – mówi „Rz" Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki.

Ratusz dopiero będzie szacował straty. – Zostały zniszczone chodniki, drzewka, ogrodzenia – mówiła Magdalena Łań.

Zadymiarzy ostro potępił premier Donald Tusk. – Nie może być przyzwolenia ani politycznej akceptacji dla tego typu zdarzeń – stwierdził. Odniósł się do wcześniejszych słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że niepodległość podważają dziś „wewnętrzne siły".

PiS zorganizowało własne obchody w Krakowie. Wzięło w nich m.in. udział kilkuset Węgrów.

Kwiaty od premierów

W wielu miastach, także w Warszawie, świętowano pokojowo. Kilkanaście tysięcy osób zgromadził prezydencki marsz Razem dla Niepodległej. Wyruszył z pl. Piłsudskiego i przeszedł pod pomnik Marszałka stojący obok Belwederu. Bronisławowi Komorowskiemu towarzyszyli m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz.

Atrakcją marszu był wyremontowany zabytkowy czołg Renault FT 17, który brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i rok temu został sprowadzony z Afganistanu. Prezydent złożył wieńce przed pomnikami na Trakcie Królewskim. Przed pomnikiem Ignacego Jana Paderewskiego kwiaty złożyli premierzy III RP: Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz oraz Donald Tusk. Ten ostatni wraz z 11 tys. uczestników wziął wcześniej udział w Biegu Niepodległości.

Rosyjska prasa o podpaleniu budki przy ambasadzie FR w Warszawie

Wydarzenia w Warszawie zauważyły rosyjskie media. Tytuły w portalach były podobne. Newsru.com: „Nacjonaliści atakowali w Warszawie ambasadę Rosji i wywołali pożar w jej pobliżu", inne wymieniały „nacjonalistów", skrajną prawicę (Gazeta.ru) albo „uczestników marszu nacjonalistów" (Echo Moskwy). Portale przytaczały informacje rosyjskich agencji prasowych (RIA Nowosti i Itar-Tass), a nawet mediów polskich. Niektóre cytowały dyplomatów Rosji mówiących, że teren zaatakowanej butelkami i racami ambasady nie doznał szkód. Echo Moskwy zaczęło tekst o ataku na ambasadę od stwierdzenia: Ofiar nie było. —jh

Fragmenty przemówienia prezydenta Bronisława Komorowskiego

11 listopada 1918 roku Polska wróciła na mapę Europy. Ojczyzna pielęgnowana w sercach Polaków znów stała się państwem. Państwem, które trzeba było organizować, odbudowywać i chronić. 4 czerwca 1989 r. Polska wróciła na mapę demokratycznych państw. Państw, w których obywatele decydują w wyborach, są wolni, są ludźmi wolnymi. Ojczyzna pielęgnowana w sercach Polaków znów stała się polskim państwem. W 1918 i 1989 r. Polska budowała swą gospodarkę na ruinach. Budowała prędko, świadoma koniecznych reform i świadoma ich politycznych konsekwencji. Twórcy Niepodległej z osiemnastego roku nie zdołali ustrzec państwa przed tragedią II wojny światowej. Zdołali jednak odbudować państwo na tyle silne, że zachowało struktury nawet za czasów okupacji, a i potem inspirowało demokratyczną opozycję w czasach komunistycznych. Niepodległość odzyskana w 1918 r. przetrwała jako marzenie, jako narodowy cel przez całą noc okupacji i przez mrok komunistycznego totalitaryzmu. Ta sama niepodległość i ta sama narodowa wolność zostały odzyskane dzięki wyborczemu zwycięstwu „Solidarności" 4 czerwca 1989 roku.

Marsz Niepodległości zorganizowały środowiska narodowe, m.in. Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolska.

Przez centrum Warszawy maszerowało, według organizatorów, nawet 100 tys. osób. Choć większość manifestowała spokojnie (wśród nich były m.in. rodziny z dziećmi), przekaz z marszu zdominowały zadymy.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!