Rz: Jak można wytłumaczyć fakt, że Niemcy domagają się zwrotu od Polski Biblioteki  Pruskiej, tzw. berlinki,  przechowanej w Krakowie,  z drugiej strony władz nie stać było przez dwa lata na publikację listy skonfiskowanych przez nazistów obrazów?

Wolfgang Wippermann: Postawa  niemieckiego rządu  w sprawie restytucji dzieł sztuki jest rzeczywiście  mało spójna. Niemcy mają pretensje nie tylko  o to, że berlinka jest nadal w Polsce, ale zgłaszają żądania restytucji dóbr pod adresem Rosji i innych krajów. Nie sposób uzasadnić tego rodzaju oczekiwań bez wyczerpujących i zdecydowanych działań poszukiwawczych w Niemczech. To jest  problem Niemiec, ale szczególnie Bawarii. To tam dzieje się wiele niewyjaśnionych spraw. Bawaria ma nadal prawa do dzieł Adolfa  Hitlera, co przynosi określone korzyści materialne.

Istnieje w Niemczech instytucja powołana do ścigania zbrodniarzy nazistowskich, czy nie należałoby utworzyć podobnej, której celem byłoby poszukiwanie właścicieli zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki?

Byłoby to zapewne dobre rozwiązanie, ale w ramach umów międzynarodowych. Należałoby skoncentrować się na poszukiwaniach tego, co zostało ukryte. Nie sposób wykluczyć istnienia podobnych kolekcji jak ta znaleziona w Monachium.  Poszukiwania powinny objąć nie tylko Niemcy.  To jest ciągle nierozwiązany problem. Konieczna jest też reforma prawa w tym zakresie. Nie tylko Żydzi, ale i Polacy mają pełne prawo pytać, czy są jeszcze w Niemczech zrabowane im dobra.

—rozmawiał Piotr Jendroszczyk